- Czy jest szansa na zablokowanie dokończenia budowy rosyjsko-niemieckiego gazociągu Pod Bałtykiem (Nord Stream 2 - przyp.red.)? Tak jest, sankcje amerykańskie okazały się skuteczne. To są sankcje wymierzone przeciwko konkretnym firmom, które uczestniczyły bądź chcą uczestniczyć w budowie tego gazociągu - mówił we wtorek w Polskim Radu 24 Naimski.
Dodał, że ostatnia inicjatywa w amerykańskim kongresie to inicjatywa dwupartyjna, która sankcje zacieśnia. - Jeżeli okaże się to 100-proc. sukcesem, to można mieć nadzieję, że będzie to skutkowało dalszym opóźnieniem tej inwestycji, a jest to w interesie Polski i Europy, żeby tego gazociągu nie było - zaznaczył pełnomocnik.
Naimski podkreślił, że Nord Stream 2 podważa solidarność sojuszniczą nie tylko na terenie Europy, ale całą "atlantycką solidarność" w ramach Sojuszu Północnoatlantyckiego.
Projekt ustawy ws. sankcji
Na początku czerwca dwoje amerykańskich senatorów, Republikanin Ted Cruz i Jeanne Shaheen z Partii Demokratycznej, przedstawiło projekt ustawy, która przewiduje poszerzenie sankcji USA na firmy uczestniczące w budowie gazociągu Nord Stream 2. Projekt ustawy przewiduje sankcje nie tylko wobec przedsiębiorstw, które dostarczają statki do układania rur na dnie morskim. Nowe restrykcje mają objąć także firmy, które dostarczą statki do innych rodzajów prac związanych z układaniem rur, na przykład kopania rowów pod rurociąg. Kolejne sankcje mają być wymierzone również w towarzystwa ubezpieczeniowe, które te statki ubezpieczają, i w firmy zajmujące się certyfikacją rurociągu przed oddaniem go do eksploatacji.
Stany Zjednoczone uzasadniają swą negatywną postawę wobec Nord Stream 2 tym, że jeszcze bardziej uzależniłby on Europę od dostaw gazu z Rosji i zwiększyłyby możliwości Rosji wywierania politycznego nacisku na kraje Unii Europejskiej. Waszyngton wielokrotnie wzywał też Europę, aby zwiększyła zakupy amerykańskiego gazu skroplonego (LNG).
W rezultacie ogłoszonych w grudniu 2019 r. amerykańskich sankcji szwajcarska firma Allseas wycofała swe układające rury na dnie Bałtyku statki z dalszego udziału w budowie Nord Stream 2. Długość brakującego jeszcze podmorskiego odcinka gazociągu wynosi w przypadku jednej z jego nitek 65 km, a drugiej - 85 km.
Gazociąg budowany jest przez spółkę Nord Stream 2 AG zależną od rosyjskiego państwowego koncernu Gazprom. Partnerami Gazpromu w projekcie są zachodnie firmy energetyczne: austriacka OMV, niemieckie BASF-Wintershall i Uniper, francuska Engie i brytyjsko-holenderska Royal Dutch Shell.
Gazprom zwróci Polsce za gaz
Piotr Naimski odniósł się też do sprawy zawarcia aneksu do kontraktu jamalskiego, na mocy którego do 1 lipca br. Gazprom zwróci ok. 1,5 mld dol. nadpłaty za gaz od 1 listopada 2014 r. - To jest wynik konsekwentnego działania, bardzo skutecznego działania poprzedniego zarządu PGNiG. (...) Od kilku lat ta sprawa toczyła się w arbitrażu i strona polska, PGNiG, skutecznie na gruncie prawnym argumentował i ta sprawa została wygrana - mówił we wtorek w Polskim Radu 24 Naimski. - Trzeba się cieszyć, że taki jest tego wynik, ale równocześnie trzeba pamiętać, że Gazprom pozostaje częścią rosyjskiego państwa - dodał.
Przypomniał, że długookresowy kontrakt na dostawy gazu rosyjskiego z Gazpromu skończy się w grudniu 2022 roku i Polska nie zamierza go przedłużać.
- Trzeba być spójnym w strategii bezpieczeństwa kraju. Zabiegamy o to skutecznie, aby siły Sojuszu Północnoatlantyckiego były na wschodniej flance sojuszu, były w Polsce, na Litwie, na Łotwie w Estonii, dlatego że obawiamy się reaktywnej, rewizjonistycznej polityki rosyjskiej w naszym regionie - stwierdził pełnomocnik.
Naimski przypomniał, że budżetowe wpływy rosyjskiego państwa pochodzą główne ze sprzedaży gazu i ropy naftowej.
- Te pieniądze, które także z polskiego kontraktu wchodzą do tego budżetu, są później używane na finansowanie rakiet, którymi Rosjanie grożą Polsce z Kaliningradu. (...) Żaden kolejny dolar z Polski nie powinien trafić do rosyjskiego budżetu - podkreślił Naimski.
PAP/dad