Redakcja Polska

Wołyń - miejsce mordu na tysiącach Polaków

11.07.2020 11:54
- Tego dnia była niedziela. Moja mama, mój ojciec, mój stryj i inni kuzyni byli na mszy w kościele w swojej wsi Kisielinie. Moi rodzice ocaleli, ale ojciec stracił nogę, a stryj był ranny. Zginęło tego dnia 80 Polaków, mieszkańców tej wsi - powiedział kompozytor Krzesimir Dębski w rozmowie z portalem PolskieRadio.pl. 
Wieniec, który prezydent Andrzej Duda złożył w miejscu nieistniejącej już polskiej wsi na Wołyniu na Ukrainie, 8.07.2018 w ramach obchodów 75. rocznicy ludobójstwa Polaków na Wołyniu
Wieniec, który prezydent Andrzej Duda złożył w miejscu nieistniejącej już polskiej wsi na Wołyniu na Ukrainie, 8.07.2018 w ramach obchodów 75. rocznicy ludobójstwa Polaków na WołyniuPAP/Jacek Turczyk

11 lipca 1943 roku rozpoczęła się masowa akcja przeciwko ludności polskiej przeprowadzona przez Ukraińską Powstańczą Armię na Wołyniu. Wydarzenia te nazwano później rzezią wołyńską.

Antypolskie działania ukraińskich nacjonalistów

W 1939 roku na Wołyniu istniały antypolskie grupy, w skład których wchodzili Ukraińcy. Po ataku ZSRR na Polskę 17 września wymierzone przeciw Polakom akcje zaczęły się nasilać, a ich liczba i rozmiary wzrosły jeszcze po wybuchu wojny między Niemcami a ZSRR i zajęciu dawnych Kresów Rzeczypospolitej przez III Rzeszę w 1941 roku.

Jesienią 1942 roku swoją działalność rozpoczęła Ukraińska Powstańcza Armia (UPA) – formacja zbrojna walcząca o niepodległość Ukrainy. Celem jej ataków od początku stali się mieszkający na Wołyniu Polacy. UPA wraz z OUN (Organizacją Ukraińskich Nacjonalistów) są współodpowiedzialne za mordowanie polskiej ludności cywilnej. Koncentracja działań antypolskich miała miejsce latem 1943 roku.

Nacjonaliści ukraińscy przekonywali, że nadszedł odpowiedni moment dla wywalczenia niepodległej Ukrainy, ale główną przeszkodą są Polacy i dopóki choć jeden będzie żył na ukraińskiej ziemi, to nie uda się zdobyć samodzielnego państwa.

Masowe mordy

Masowa akcja przeciwko ludności polskiej rozpoczęła się 11 lipca 1943 roku. Tego dnia o świcie oddziały UPA otoczyły i zaatakowały 99 wsi i osad polskich w trzech powiatach: kowelskim, horochowskim i włodzimierskim. Rzeź rozpoczęła się około godziny 3 rano atakiem na polską wieś Gurów, w której z 480 mieszkańców ocalało tylko 70 osób.

Tego samego dnia 20 nacjonalistów ukraińskich wtargnęło w czasie mszy świętej do kościoła w Porycku. W ciągu 30 minut zabili około stu osób, w tym dzieci, kobiety i starców. Bandyci wymordowali wówczas wszystkich mieszkańców Porycka - łącznie około 200 osób. Inne zaatakowane osady to między innymi: Wygranka, Nowiny, Orzeszyn, Romanówka i Swojczów.

Ataki dokonane 11 lipca 1943 były jednymi z najbardziej okrutnych i krwawych mordów, jakich dopuścili się nacjonaliści ukraińscy w latach 1942-1944.

- Tego dnia była niedziela. Moja mama, mój ojciec, mój stryj i inni kuzyni byli na mszy w kościele w swojej wsi Kisielinie. Moi rodzice ocaleli, ale ojciec stracił nogę, a stryj był ranny. Zginęło tego dnia 80 Polaków, mieszkańców tej wsi - powiedział w rozmowie z portalem PolskieRadio.pl kompozytor Krzesimir Dębski.

Rzeź wołyńska oznacza szereg ludobójczych akcji dokonanych przez UPA i miejscowych chłopów, skierowanych przeciwko ludności polskiej i czeskiej zamieszkującej Wołyń oraz odwetowych akcji partyzantki polskiej.

W ciągu lipca 1943 roku oddziały UPA przeprowadziły ok. 530 napadów. Pod hasłem "Śmierć Lachom" w bestialski sposób wymordowano wówczas kilkanaście tysięcy Polaków.

- 11 lipca 1943 roku moi dziadkowie - dziadek Polak, lekarz i babcia Ukrainka, pielęgniarka zostali uprowadzeni przez Ukraińską Armię Powstańczą. Słuch po nich zaginął. Nie wiedzieliśmy, co się z nimi stało, jak zginęli, gdzie zostali pochowani. Osiem lat temu poznałem mordercę mojego dziadka, chodził do klasy z moim ojcem - podkreślał Dębski.

Określenie liczby osób, które zginęły podczas rzezi wołyńskiej, jest trudne. Szacuje się, że straty polskie na Wołyniu wyniosły około 60 tys. pomordowanych. Strona ukraińska wskazuje na 10 do 20 tys. ofiar wśród Ukraińców, przy czym część z nich zginęła w prowadzonych wtedy akcjach odwetowych polskiej partyzantki, część zaś z rąk UPA za pomoc udzielaną Polakom lub odmowę przyłączenia się do oprawców.

PR24/ho