W komunikacie opublikowanym na stronie MSZ w Rydze napisano, że ministerstwa spraw zagranicznych Łotwy i Estonii "wyrażają najgłębsze zaniepokojenie wyborami prezydenckimi na Białorusi, których wynik nie został uznany przez białoruskie społeczeństwo, i wzywają do pokojowego i zgodnego z prawem rozwiązania obecnego kryzysu na Białorusi".
Obydwa resorty wspólnie postanowiły kontynuować akcję wprowadzenia ukierunkowanych, indywidualnych sankcji wobec białoruskich urzędników odpowiedzialnych za fałszowanie wyborów prezydenckich na Białorusi i nadużywanie siły wobec uczestników pokojowych demonstracji w tym kraju.
Jak poinformowano w komunikacie, Łotwa i Estonia przygotowały listy białoruskich urzędników, a sankcje przewidują zakaz wizowy. "Działanie polegające na wprowadzeniu sankcji na szczeblu krajowym nastąpi przed wprowadzeniem sankcji przez Unię Europejską, zgodnie z procedurami krajowymi" - napisano.
MSZ Łotwy i Estonii podkreśliły, że bardzo wysoko cenią podstawowe zasady demokracji, dla których podstawą jest prawo obywateli do wyrażania swojej woli politycznej poprzez wolne i uczciwe wybory. Zaznaczyły, że "Łotwa i Estonia wysoko cenią przestrzeganie praw politycznych i standardów demokratycznych na całym świecie".
Oświadczono też, że oba kraje będą nadal aktywnie działać na rzecz wzmocnienia wsparcia dla białoruskiego społeczeństwa obywatelskiego. "Białoruś jest i pozostanie ważnym sąsiadem, a Łotwa i Estonia będą nadal utrzymywać przyjazne stosunki sąsiedzkie z narodem białoruskim" - zapowiedziały MSZ Łotwy i Estonii.
W środę przewodniczący Rady Europejskiej Charles Michel poinformował, że unijni liderzy potwierdzili ustalenie ministrów spraw zagranicznych z zeszłego piątku o nałożeniu przez UE sankcji na osoby odpowiedzialne za przemoc na Białorusi. "UE wkrótce nałoży sankcje na znaczną liczbę osób, odpowiedzialnych za przemoc, represje i oszustwa wyborcze" (w tym kraju) - zapowiedział Charles Michel.
PAP/ho