- Mężczyznę zatrzymano 9 września br. w Białymstoku, kobieta wpadła tego samego dnia na gdańskim lotnisku, gdzie zatrzymali ją funkcjonariusze Straży Granicznej - poinformował w piątek rzecznik prasowy ministra koordynatora służb specjalnych Stanisław Żaryn.
Według śledczych oboje pełnili funkcje agentów-koordynatorów w przedsięwzięciu polegającym na inwestycji w dzieła sztuki. - Działając w ramach tzw. art inwestycji, pod pozorem obrotu i udziału w obrocie dziełami sztuki, agenci przyjmowali od podmiotów i osób fizycznych środki pieniężne na określony czas ze z góry określonym oprocentowaniem wynoszącym 15 lub 18 procent - wyjaśnił. Jak wykazało śledztwo ABW, wiele z tak inwestowanych pieniędzy nigdy nie miało zabezpieczenia w realnych dziełach sztuki.
Funkcjonariusze ABW przeszukali miejsca zamieszkania zatrzymanych oraz miejsca prowadzenia działalności gospodarczej. Zabezpieczyli też majątek zatrzymanych - 21 nieruchomości o łącznej wartości ponad 13 mln zł, ruchomości na ponad 2,7 mln zł i wart 400 tys. zł luksusowy samochód. Łącznie w toku śledztwa zabezpieczono mienie o łącznej wartości ponad 22,7 mln zł.
Oszustwo na dużą skalę
- Podejrzanym przedstawiono zarzuty współudziału w oszustwie na dużą skalę. W stosunku do obojga sąd zastosował areszt warunkowy do czasu wpłacenia poręczenia w kwocie 3 mln zł - podał rzecznik. Dodał, że kobieta po wpłacie poręczenia opuściła areszt.
Żaryn wyjaśnił, że zatrzymania są efektem śledztwa dotyczącego dwóch osób prowadzących galerię sztuki w Szwecji. Ich działalność opierała się jednak na oszukiwaniu klientów oraz niekorzystnym rozporządzaniu ich mieniem - dodał. - Oboje są podejrzani o prowadzenie działalności parabankowej oraz pranie brudnych pieniędzy pochodzących z tego procederu. Obydwie osoby prowadzące działalność są poszukiwane listem gończym, Europejskim Nakazem Aresztowania oraz Czerwoną Notą Interpolu - powiedział rzecznik. Postępowanie prowadzi białostocka delegatura ABW pod nadzorem Prokuratury Regionalnej w Białymstoku. Za popełnienie takich czynów grozi kara pozbawienia wolności do 15 lat oraz kara grzywny do 10 mln zł.
PAP/da