Iga Świątek zdobyła trzeci tytuł w karierze; ma w dorobku triumf w wielkoszlemowym French Open 2020, a w tym roku zwyciężyła w imprezie WTA w Adelajdzie. W kwietniu 2019 przegrała natomiast finał zawodów WTA w szwajcarskim Lugano.
Teraz po raz pierwszy awansowała do decydującego spotkania turnieju WTA 1000, który rangą ustępuje jedynie wielkoszlemowym. Spotkanie finałowe od początku było zaskakująco jednostronne - w pierwszym secie Polka przy swoim serwisie nie straciła nawet punktu.
Drugi set przyniósł ułamek emocji więcej, lecz dominacja Świątek ani przez chwilę nie była zagrożona. Dość powiedzieć, że licząc wszystkie punkty Polka pokonała rywalkę 51:13.
Zwycięstwo bez przegranego gema to rzadkość, szczególnie w finałach. Idze Świątek w tak wyjątkowym osiągnięciu nie przeszkodziły nawet dwa wyczerpujące mecze zagrane w sobotę. Karolina Pliskova była zupełnie bezradna.
- Przed meczem wiedziałam, że obie jesteśmy zmęczone. To nie jest tak, że wczorajszy dzień bardziej mnie zmęczył niż ją, bo ona grała w turnieju wiele trzysetówek - skomentowała dyspozycję rywalki.
IAR/ho