"Jeśli Rosja spróbuje użyć energii jako broni lub dokona dalszych aktów agresji przeciwko Ukrainie, Niemcy podejmą działania na poziomie krajowym i będą naciskać na podjęcie skutecznych środków na poziomie europejskim, w tym sankcji, by ograniczyć rosyjskie możliwości importu w sektorze energii" - napisano w jednym z kluczowych postanowień dokumentu.
Choć w tekście brak jest o tym wzmianek, przedstawiciele Departamentu Stanu USA zapowiedzieli, że porozumienie oznacza wycofanie się z prób wstrzymania projektu za pomocą sankcji. Celem tej niewiążącej prawnie umowy jest według Waszyngtonu ograniczenie negatywnych skutków Nord Stream 2 dla Ukrainy i krajów regionu, w tym Polski.
W ramach porozumienia Niemcy mają też wykorzystać wszelkie możliwe środki nacisku, by doprowadzić do przedłużenia - na okres do 10 lat - wygasającej w 2024 umowy Ukrainy z Rosją o tranzycie gazu. Według szacunków w ramach obecnej umowy Ukraina otrzymuje z tytułu opłat tranzytowych 1,5-3 mld dolarów rocznie.
Niemcy mają również stworzyć Zielony Fundusz dla Ukrainy w celu "wsparcia transformacji energetycznej Ukrainy, wydajności energetycznej i bezpieczeństwa energetycznego". Na ten cel RFN ma wpłacić co najmniej 175 mln dolarów i wspólnie z USA "wspierać i promować" inwestycje warte co najmniej 1 mld dolarów.
Berlin zobowiązał się też do wsparcia współtworzonej przez Polskę Inicjatywy Trójmorza.
Zobowiązanie Niemiec
"Niemcy zobowiązują się do zwiększenia swojego zaangażowania w Inicjatywę z perspektywą finansowego wsparcia projektów Inicjatywy Trójmorza na polach regionalnego bezpieczeństwa energetycznego i energii odnawialnych" - napisano w oświadczeniu.
Niemcy zapowiedziały też przeznaczenie do 1,77 mld dolarów na projekty "wspólnego interesu" w sektorze energetycznym w ramach unijnego budżetu na lata 2021-2027.
W dokumencie zawarte są też obietnice na temat wsparcia przez Berlin ukraińskiego bezpieczeństwa energetycznego, m.in. w postaci zapewnienia rewersu rosyjskiego gazu z Niemiec na Ukrainę. Niemcy zobowiązały się też w sprawie NS2 do przestrzegania "ducha i litery" zasad unijnego III pakietu energetycznego, mówiącego o dywersyfikacji źródeł energii. Podmiot udzielający gazociągowi certyfikatu na prowadzenie operacji ma dodatkowo dokonać oceny wpływu gazociągu na europejskie bezpieczeństwo energetyczne.
W opublikowanym oświadczeniu oba kraje podkreśliły też wsparcie dla suwerenności i integralności terytorialnej Ukrainy oraz jej "europejskiej ścieżki". W dokumencie napisano także, że Berlin i Waszyngton są nadal zdeterminowane nakładać na Moskwę koszty, m.in. w postaci sankcji przeciwko rosyjskiej agresji i wrogim działaniom.
Mimo zawarcia układu z Niemcami, przedstawiciele władz USA podkreślali w środę, że nadal przeciwni są projektowi, który uważają za "geopolityczny projekt" Rosji, mający utrwalić jej wpływy.
"To jest zła sytuacja i zły gazociąg..."
"To jest zła sytuacja i zły gazociąg, ale musimy pomóc chronić Ukrainę i myślę, że poczyniliśmy pewne znaczące kroki w tym kierunku" - powiedziała w senackiej komisji spraw zagranicznych Victoria Nuland, osoba nr 3 w Departamencie Stanu USA.
W odpowiedzi na publikację dokumentu szefowie MSZ Polski i Ukrainy, Zbigniew Rau i Dmytro Kułeba, wydali wspólne oświadczenie, w którym stwierdzili, że propozycje USA i Niemiec "nie mogą być uznane za dostateczne, by skutecznie ograniczyć zagrożenia stworzone przez NS2".
Wzywamy USA i Niemcy do podjęcia kroków w celu znalezienia adekwatnej odpowiedzi na rodzący się kryzys bezpieczeństwa w naszym regionie, którego jedynym beneficjentem jest Rosja" - napisali ministrowie. Kułeba zainicjował też w środę oficjalne konsultacje z Komisją Europejską i Niemcami w sprawie Nord Stream 2
Jakub Wiech: porozumienie będzie ciosem dla wiarygodności USA
"Taki kształt porozumienia to akceptacja części propozycji niemieckich, jakie pojawiły się w obiegu medialnym już na początku 2021 roku. Jednakże nie uwzględnia ono mechanizmu tzw. wyłącznika, który miałby służyć do ograniczania przepływu gazu przez Nord Stream 2 w razie zagrożenia dla Ukrainy" - pisze w komentarzu dla portalu energetyka24.com Jakub Wiech.
"Patrząc całościowo na wycieknięty szkic można dojść do wniosku, że jest on kapitulacją USA wobec niemieckich żądań i pójściem Berlinowi na rękę w kwestii Nord Stream 2. Amerykanie nie tylko nie mają żadnych konkretnych punktów zaczepienia, jeśli chodzi o literalne brzmienie postanowienia, ale też cedują na Niemcy decyzje w sprawie ewentualnej odpowiedzi na działania Rosji ws. gazociągu. Tymczasem RFN wielokrotnie udowadniała, że przymyka oczy na rosyjskie zbrodnie i kolejne akty agresji. Dlaczego więc w kwestii Nord Stream 2 miałoby być inaczej? - czytamy na energetyka24.com.
"Co więcej, według innych źródeł (m.in. Politico), gdy szkic porozumienia przedostał się do mediów administracja prezydenta Bidena zaczęła naciskać na ukraińskie władze, by te powstrzymały się od krytyki. Amerykanie mieli posunąć się nawet do szantażu, tj. zagrozić odwołaniem wizyty prezydenta Ukrainy w Białym Domu. Jest to bezpardonowy przykład wywierania presji i mocnego nadwyrężania zaufania do Stanów Zjednoczonych w newralgicznej części Europy" - pisze autor.
"Takie ukoronowanie rozmów toczonych między USA i Niemcami (które nabrały tempa na początku czerwca, gdy do Stanów udali się doradcy Angeli Merkel) byłoby jednym z najgorszych możliwych rezultatów walki o gazociąg Nord Stream 2. Ameryka postąpiłaby w szkodliwy dla siebie sposób, o którym już w lutym 2021 roku pisała wywiadownia Eurointelligence: „Stany Zjednoczone chyba nie do końca rozumieją, że raczej nie dostaną od RFN w zamian nic konkretnego. Gdy gaz zacznie płynąć, nie można będzie objąć sankcjami rosyjskiego eksportu ropy i gazu. Niemcy nie sprzymierzą się też ze Stanami Zjednoczonymi w kwestii Chin, biorąc pod uwagę znaczenie Chin jako największego rynku niemieckiego eksportu oraz zależność Niemiec od chińskiej technologii telekomunikacyjnej. Nie zobaczymy też żadnego znaczącego wzrostu niemieckich wydatków na obronę w żadnej przewidywalnej konstelacji koalicyjnej”" - czytamy na energetyka24.
"Z kolei Niemcy osiągają praktycznie wszystkie swoje cele negocjacyjne: gazociąg Nord Stream 2 otrzymuje zielone światło i decyzje co do jego użytkowania leżą po stronie niemieckiej, bez konieczności wdrażania jakichkolwiek dodatkowych mechanizmów kontroli.
Natomiast Rosja uzyskuje potężne narzędzie wpływu geopolitycznego i dostęp do rynku europejskiego oraz otwarte drzwi dla realizacji swoich planów na Ukrainie i Białorusi" - konkluduje Wiech.
PAP/IAR/energetyka24/dad