Redakcja Polska

USA ostrzegają UE, że Rosja może planować inwazję na Ukrainę

12.11.2021 13:45
USA uważnie obserwują koncentrację rosyjskiego wojska na granicy z Ukrainą, a przedstawiciele amerykańskiej administracji ostrzegli swoich europejskich kolegów, że Moskwa może rozważać inwazję na Ukrainę - informuje w czwartek Bloomberg, opierając się na swoich źródłach.
Rosyjskie T-90 podczas manewrów w 2017 roku (zdj. ilustracyjne)
Rosyjskie T-90 podczas manewrów w 2017 roku (zdj. ilustracyjne)Foto: Maksim Safaniuk/ Shutterstock

Ocena amerykańskich urzędników opiera się na informacjach, którymi nie podzielono się jeszcze z partnerami w Europie, ale które będą musiały zostać im przekazane przed tym, gdy zapadną jakiekolwiek decyzje o ewentualnej wspólnej reakcji - pisze agencja powołująca się na liczne, zaznajomione z tematem źródła.

Bloomberg dodaje, że wzmożona aktywność rosyjskich wojsk w okolicach Ukrainy jest potwierdzana przez wiele powszechnie dostępnych źródeł. Rosja twierdzi, że nie zamierza dokonywać żadnej agresji, a ruchy wojsk na jej terytorium są jej wewnętrzną sprawą - przypomina agencja.

Między Rosją a Zachodem narasta napięcie związane m.in. z kryzysem na wschodniej granicy UE z Białorusią oraz dostawami gazu - ocenia Bloomberg. Uzupełnia, że pod względem militarnym sytuacja przypomina tę z wiosny br., gdy pod granicą z Ukrainą Rosja zgromadziła nawet 100 tys. żołnierzy, liczne jednostki pancerne i lotnicze.

"Nie znamy intencji Rosji"

- Nie znamy intencji Rosji, stojących za ruchami jej wojsk przy granicy z Ukrainą, ale obawiamy się, że Rosja może popełnić poważny błąd, próbując powtórzyć to, co zrobiła w 2014 r. Zgromadziła wtedy duże siły wzdłuż granicy, wkroczyła na terytorium Ukrainy, fałszywie twierdząc, że została sprowokowana - powiedział sekretarz stanu USA Antony Blinken w środę po spotkaniu ze swoim ukraińskim odpowiednikiem Dmytro Kułebą.

Jak zauważa Bloomberg, możliwe, że podczas tego spotkania USA przekazały nowe informacje Ukrainie, co mogą potwierdzać wypowiedziane po rozmowie słowa Kułeby, który zaznaczył, że to, co usłyszał i zobaczył w Waszyngtonie "dodaje pewne elementy, które pozwalają nam na zbudowanie lepszego, szerszego obrazu (działań Rosji - przyp.red.)" 

Pentagon wzywa Rosję do wyjaśnień

Również w środę rzecznik Pentagonu John Kirby oświadczył, że departament obrony USA nie widzi związków między sytuacją na granicy unijno-białoruskiej i ruchami wojsk Rosji przy granicy z Ukrainą. Wezwał jednocześnie Rosję do wyjaśnienia swoich intencji stojących za niecodziennymi manewrami.

Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow zapewnił w czwartek, że Rosja nie jest powiązana z wydarzeniami na granicy polsko-białoruskiej. Dwa źródła w amerykańskim rządzie przekazały jednak, że to Rosja jest odpowiedzialna za sprowokowanie kryzysu na granicach między Białorusią i Polską, Litwa oraz Łotwą, a celem tej operacji ma być destabilizacja całego regionu - informuje Bloomberg.

Dodaje, że - według innego źródła - obawy USA wobec Rosji opierają się na analizach dowodów i trendów, które przypominają te z czasów poprzedzających aneksję ukraińskiego Krymu w 2014 r. 


PAP/dad

Zobacz więcej na temat: Rosja Ukraina USA

Stanisław Żaryn: migranci na polsko-białoruskiej granicy nie są uchodźcami

12.11.2021 10:18
Nie mamy do czynienia z kryzysem migracyjnym, ale z operacją polityczną przeciwko Polsce. Osoby na polsko-białoruskiej granicy, nie są uchodźcami - to migranci, którzy dużo zapłacili za przemycenie ich do UE - stwierdził rzecznik ministra koordynatora służb specjalnych Stanisław Żaryn.

W połowie przyszłego roku Stany Zjednoczone mają złożyć ofertę na atom

12.11.2021 09:31
Kompleksowość podejścia do oferty wymaga czasu. Jesteśmy też zobligowani umową rządową między Polską i USA. Harmonogram mówi o wyborze partnera w przyszłym roku. My chcemy złożyć ofertę w połowie 2022 r. – mówi piątkowej "Rzeczpospolitej" Mirosław Kowalik, prezes Westinghouse Electric Poland.

Wiceszef MSZ Marcin Przydacz: kanały kontaktów z Białorusią są otwarte

12.11.2021 13:22
Mamy otwarte kanały kontaktów z Białorusią, nie ma potrzeby posługiwać się depeszami gratulacyjnymi - powiedział wiceszef MSZ Marcin Przydacz. Przyznał, że negatywnie ocenia spalenie flagi niemieckiej podczas Marszu Niepodległości, ale nie powinno to zaciążyć na ocenie całego zgromadzenia.