Biało-Czerwoni w obecnym sezonie nie spisywali się najlepiej, więc mogliśmy obawiać się o ich dyspozycję. Podopieczni Michala Doleżala z bardzo dobrej strony pokazali się jednak już w pierwszej serii konkursu.
Polscy „rekordziści”
Zarówno Stefan Hula (103 m), jak i Dawid Kubacki (104,5 m) po swoich próbach zostawali… rekordzistami skoczni. Co prawda, Polacy dość szybko stracili to
Inaczej niż Piotr Żyła. Wiślanin spisywał się najlepiej z Biało-Czerwonych w skokach treningowych i kwalifikacjach, jednak nie trafił na dobre warunki i skoczył ledwo 95 metrów. Przez chwilę nie mógł być nawet pewny awansu do drugiej serii.
Stoch o sobie przypomniał
Prawdziwą petardę, niczym za najlepszych lat, odpalił natomiast Kamil Stoch. Trzykrotny mistrz olimpijski skoczył aż 101,5 metra i po swoim skoku objął prowadzenie. Jak się okazało, był to skok na miarę trzeciego miejsca na półmetku.
Prowadził Japończyk Ryoyu Kobayashi (104,5 m), a drugie miejsce zajmował Słoweniec Peter Prevc (103 m). Do drugiej serii awansował komplet Biało-Czerwonych: Kubacki był ósmy, Hula dwudziesty trzeci, a Żyła dwudziesty siódmy.
Wielu skoczków z czołówki trafiło na gorsze warunki i, po obniżeniu rozbiegu, nie byli w stanie walczyć o najwyższe lokaty. Pogrzebali przez to swoje szanse na medal, a zaszczytne miano, jednak i tak ze swoich skoków mogli być bardzo zadowoleni.
Skok na medal Kubackiego
Dawid Kubacki atak na podium przeprowadził w drugiej serii. Mistrz świata z normalnej skoczni z Seefeld z 2019 roku przypomniał o swoich największych sukcesach. 103 metry dały Polakowi awans na trzecie miejsce!
31-latek zaledwie o pół punktu wyprzedził Prevca, który w drugiej serii skoczył 99,5 metra.
Niestety, z podium wypadł też Kamil Stoch. Skoczek z Zębu osiągnął 97,5 metra i zakończył konkurs na szóstym miejscu.
Złoty Kobayashi
Złoty medal padł łupem Kobayashiego. Japończyk przypieczętował swoją wyższość po skoku na odległość 99,5 metra. O 4,1 pkt wyprzedził Manuela Fettnera. Austriacki weteran poleciał aż na 104. metr i odniósł swój największy sukces w indywidualnej karierze.
Na dwudziestej pierwszej pozycji sklasyfikowany został Piotr Żyła, który w drugiej serii skoczył 99 metrów. O pięć miejsc niżej konkurs ukończył Stefan Hula – 93,5 metra w rundzie finałowej.
Mistrz olimpijski z Sapporo sprzed 50 lat Wojciech Fortuna pogratulował Dawidowi Kubackiemu. Fortuna podkreślił w rozmowie z Polskim Radiem, że medal Dawida Kubackiego nie został zdobyty przypadkiem.
- Gratuluję Dawidowi Kubackiemu i naszym skoczkom, a dla niemieckiego trenera - Horngachera, mam najnowocześniejsze buty skokowe, zrobię zdjęcie i wyślę będzie miał do odśnieżania schodków, jak już nie będzie trenerem - dodał mistrz.
IAR/ho