Mateusz Morawiecki odniósł się do najnowszych ustaleń podkomisji smoleńskiej i stwierdził, że "raport podkomisji szeroko pokazał, jak przebiegała katastrofa w Smoleńsku". - Wnioski zostały wyciągnięte we właściwy sposób. Liczę, że prokuratura przedstawi swoją wersję i doprowadzi do aktów oskarżenia - powiedział premier. Zapowiedział podjęcie działań prokuratorskich w sprawie pociągnięcia do odpowiedzialności osób stojących za katastrofą smoleńską. Będzie to możliwe na podstawie zaprezentowanego raportu.
Szef rządu podkreślił, że w tej sprawie strona polska zwróci się również do instytucji międzynarodowych.
Eksplozja w lewym skrzydle
Podkomisja zaprezentowała "Raport z badania zdarzenia lotniczego z udziałem samolotu Tu-154M nr 101 nad lotniskiem Smoleńsk Siewiernyj na terenie Federacji Rosyjskiej".
Według jej ustaleń bezpośrednią przyczyną katastrofy był wybuch w lewym skrzydle samolotu. Przewodniczący podkomisji Antoni Macierewicz powiedział, że badania wskazały dokładne miejsce i czas eksplozji, która zniszczyła skrzydło samolotu i zapoczątkowała katastrofę. Wybuch nazwał "aktem bezprawnej ingerencji strony rosyjskiej w statek powietrzny".
00:13 11683790_1.mp3 Premier Mateusz Morawiecki o raporcie podkomisji smoleńskiej (IAR)
- Komisja zlokalizowała miejsce i czas eksplozji - podkreślił Antoni Macierewicz. Następnie - jak mówił - kilkanaście metrów nad ziemią wystąpiła eksplozja w centropłacie, która zniszczyła samolot i zabiła polską delegację.
Podczas konferencji zaprezentowano grafikę przedstawiającą pozycję samolotu w momencie wybuchu naniesioną na zdjęcie satelitarne z 10 kwietnia 2010 r. - Widać, że samolot znajdował się wówczas ponad 100 metrów przed brzozą - podano.
- Komisja podtrzymała decyzję zawartą w raporcie technicznym z 11 kwietnia 2018 r. o unieważnieniu raportu końcowego z badania zdarzenia lotniczego samolotu Tu-154M (...) z dnia 29 lipca 2011 roku (tzw. raport komisji Millera - red.) - mówił Macierewicz. Jak wyjaśnił, punktem wyjścia prac komisji była analiza decyzji dotyczącej remontu Tu-154M, a następnie przygotowań do wizyty polskiej delegacji z prezydentem Lechem Kaczyńskim na czele w Katyniu.
IAR/PAP/PR24/dad