- Po udanym kontruderzeniu siłom ukraińskim udało się odbić prawie pół miasta, ale teraz sytuacja znowu się trochę dla nas pogorszyła - powiedział Hajdaj w ukraińskiej telewizji, zaznaczając, że wojska ukraińskie utrzymują pozycje w przemysłowej części miasta.
Szef władz obwodowych powiedział, że częstotliwość ostrzałów Siewierodoniecka i Lisiczańska wzrosła "kilkudziesięciokrotnie", a niektóre miasta w obwodzie ługańskim - m.in. Szczastia, Popasna, Rubiżne - "przypominają Mariupol". - Teraz niszczą Siewierodonieck i Lisiczańsk - oświadczył urzędnik.
Rosyjski szturm
Wcześniej w komunikatach na Telegramie Hajdaj powiadomił również o szturmowaniu przez Rosjan Biłohoriwki i Mykołajiwki oraz o atakach lotniczych na Lisiczańsk.
Stale prowadzony jest rosyjski ostrzał artyleryjski wielu miejscowości, który powoduje zniszczenia infrastruktury cywilnej i pożary – wynika z porannej relacji Hajdaja.
Potężne pożary
W Lisiczańsku ratownicy ugasili pożar, który zdążył objąć teren o powierzchni blisko 1000 metrów kwadratowych. Zniszczone zostały m.in. zakłady piekarskie i wielopiętrowe bloki.
We wsi Prywilla jedna osoba została ranna. Największe zniszczenia są w miejscowościach Hirske i Zołote.
Na razie nie da się ustalić skali zniszczeń w samym Siewierodoniecku, bo w mieście toczą się walki uliczne.
Rosjanie, którzy dążą do zajęcia pozostającej pod kontrolą Ukrainy części obwodu ługańskiego, weszli do Siewierodoniecka w ubiegłym tygodniu. Miasto, jak widać m.in. na dostępnych nagraniach przekazanych przez wojskowych, jest bardzo zniszczone.
Ciężkie walki
W niedzielę Hajdaj informował, że obie strony kontrolowały po połowie miasta, co oznacza, że Ukraińcom udało się odbić część terenów. Władze ukraińskie liczą się jednak z utratą miasta i koniecznością przesunięcia obrony do sąsiedniego Lisiczańska.
Samo to miasto również jest stale ostrzeliwane przez Rosjan. Pomimo trudnej sytuacji władze prowadzą ewakuację cywilów – w niedzielę udało się wywieźć około 100 osób.
PAP/telegram/dad