- W przyszłym tygodniu podpiszemy umowę z Koreą Południową ws. nabycia na rzecz Wojska Polskiego sprzętu wojskowego, sprawdzonej broni, bo taką sprawdzoną bronią jest broń koreańska - powiedział Błaszczak na piątkowym briefingu. Podkreślił, że chodzi o czołgi K2, armatohaubice K9 oraz trzy eskadry samolotów FA-50.
Wicepremier poinformował, że jeszcze w tym roku do Polski trafią pierwsze armatohaubice i czołgi, a w przyszłym - pierwsze egzemplarze samolotów. - W związku z tym skokowo przyrosną zdolności obronne Rzeczypospolitej Polskiej. Zależy nam na czasie, jesteśmy świadomi wyzwań, jakie stoją przed Polską związanych z wojną na Ukrainie, zdajemy sobie sprawę z agresywnej polityki Putina, z odtwarzania imperium rosyjskiego przez Putina - mówił wicepremier.
Odstraszanie agresora
- Naszym celem jest odstraszenie agresora i wzmocnienie Wojska Polskiego w tak dużej skali, jak to jest tylko możliwe - zaznaczył.
Błaszczak stwierdził, że umowa to rezultat jego tegorocznej wizyty w Seulu i rozmów m.in. z koreańskim ministrem obrony narodowej. - Wykorzystamy maksymalnie moce produkcyjne polskiego przemysłu zbrojeniowego, a więc zamówimy tak dużo, jak to będzie możliwe, armatohaubic w polskim przemyśle zbrojeniowym. Natomiast to, co związane jest z bardzo krótkim czasem pozyskania tego sprzętu powoduje, że część tej produkcji, szczególnie w pierwszej fazie, będzie wykonana w Korei Południowej - powiedział.
Czołgi z Polski
Również czołgi - dodał - w pierwszej fazie będą wyprodukowane w Korei Południowej, a kolejne egzemplarze będą produkowane w Polsce. Błaszczak zaznaczył, że Polska Grupa Zbrojeniowa (PGZ) prowadzi rozmowy z firmami koreańskimi w sprawie produkcji, a później serwisowania tego sprzętu.
W piątek rano portal wpolityce.pl opublikował fragment wywiadu Błaszczaka dla tygodnika "Sieci". W cytowanym fragmencie szef MON mówił, że umowa ma dotyczyć dostarczenia 48 samolotów myśliwskich FA-50 oraz co najmniej 180 czołgów K2.
K2 Black Panther to czołg podstawowy produkowany przez Huyndai Rotem, od 2014 r. na wyposażeniu koreańskiej armii. Uzbrojony w automatycznie ładowaną gładkolufową armatę 120 mm i karabin maszynowy 12,7mm, wyposażony w systemy samoobrony zdolne m.in. niszczyć lub "oślepiać" wystrzelone w jego kierunku pociski. Załoga składa się z trzech osób. Czołg jest napędzany silnikiem wysokoprężnym, może pokonywać przeszkody wodne do 4,1m, waży 55 ton.
Południowokoreańskie samoloty FA-50 to lekkie, wielozadaniowe maszyny bazujące na F-16. Powstały one przy współpracy z amerykańskim koncernem Lockheed Martin. Inspektor Sił Powietrznych w Dowództwie Generalnym Rodzajów Sił Zbrojnych gen. dyw. Jacek Pszczoła powiedział w piątek, że FA-50 są bardzo zbliżone do F-16, dzięki czemu Polska ma gotową infrastrukturę do zaadaptowania ich do swoich sił powietrznych.
PAP/dad