Szef polskiego rządu udając się na spotkanie unijnych liderów zwracał uwagę w rozmowie z dziennikarzami na wysokie ceny energii w całej Europie. Zaznaczył, że cena energii jest wynikiem dwóch składowych - kosztów wytworzenia oraz kosztów ETS.
00:20 11981123_1.mp3 Premier Mateusz Morawiecki spodziewa się gorącej dyskusji unijnych przywódców na temat proponowanej przez Niemcy interwencji na rynku energii. Berlin chce przeznaczyć 200 miliardów euro na ratowanie z kryzysu energetycznego swoich obywateli i swojego biznesu. Materiał Wojciecha Stobby (IAR)
Jak mówił cena ETS wynosiła ostatnio 60-80 euro za jedno uprawnienie do emisji. - To oznacza, że około połowa kosztów 1 megawatogodziny pochodzi z kosztów związanych z UE, z polityką klimatyczną, energetyczną - mówił.
Dodał, że w czasach spokojnych koszt ETS wynosił 25-30 euro, "można powiedzieć był to element transformacji klimatycznej, energetycznej". - Ale dzisiaj nie są czasy spokojne, nie mamy do czynienia z czasami zwykłymi, zwyczajnymi tylko z czasami nadzwyczajnymi - mówił.
Morawiecki apeluje
- Po raz kolejny wnoszę o to, aby spadały ceny ETS poprzez uwolnienie specjalnych uprawnień. Komisja Europejska może to zrobić, poprzez usztywnienie cen ETS na pewnym poziomie. Choćby na rok albo na dwa, to doprowadziłoby do natychmiastowego spadku cen energii. Dziwię się, że KE w czasie wojny na Ukrainie, w tak trudnym czasie, nie chce skorzystać z tego instrumentu - powiedział Morawiecki.
Dodał, że kolejną polską propozycją jest zmiana mechanizmu wyliczania cen energii. - To, co my nakazaliśmy spółkom energetycznym (...) wszystkim, które operują na rynku polskim: przestańcie pośrednio odnosić ceny energii elektrycznej do kosztów węgla w portach w Holandii - mówił.
Zaznaczył, że rząd PiS zmienia to i dzisiaj widać już, że na rynku bieżącym, spotowym i na rynku rocznym, dotyczącym przyszłego roku, ceny energii spadają. - Ale to wszystko za mało - przyznał.
Sprzeciw wobec "niszczeniu" rynku
Morawiecki podkreślił, że strona polska jest zdecydowanie przeciwna "niszczeniu europejskiego rynku gospodarczego, czyli tzw. jednolitego rynku europejskiego". Jak zaznaczył, to niszczenie będzie miało miejsce w sytuacji, w której rząd niemiecki będzie sam mógł dotować tylko i wyłącznie swoje przedsiębiorstwa. - Wtedy nasze przedsiębiorstwa, francuskie, holenderskie, hiszpańskie, włoskie będą postawione w dużo trudniejszej sytuacji - podkreślił.
Premier ocenił, że podczas szczytu UE na pewno odbędzie się gorąca dyskusja w tej sprawie. - Ten niemiecki egoizm, o którym pisze portal Politico, musi w końcu zostać odłożony do lamusa. Będziemy na pewno dyskutować w jaki sposób kształtować sprawiedliwą politykę energetyczną w tych nadzwyczajnych czasach - powiedział Morawiecki.
PAP/IAR/dad