Wiceminister Spraw Zagranicznych Paweł Jabłoński był pytany w środę o to, kiedy MSZ dowiedziało się o naruszeniu przestrzeni powietrznej przez białoruskie śmigłowce. Powiedział, że MSZ działa w oparciu o informacje z ministerstwa obrony i zostało poinformowane niezwłocznie po potwierdzeniu informacji.
Zaznaczył, że on sam nie nadzoruje bezpośrednio departamentu polityki bezpieczeństwa, ale - jak zapewnił - "kiedy to zostało potwierdzone, to wszystkie odpowiednie instytucje były informowane".
Spóźniona reakcja?
Jabłoński, pytany, dlaczego w sprawie białoruskich śmigłowców zareagowano tak późno, odparł, że "wynikało to z faktu, że w systemach radiolokacyjnych pewnych rzeczy nie stwierdzono, natomiast później, na podstawie innych informacji, to zostało zweryfikowane i po kilku godzinach informacja została skorygowana". Dodał, że "takie rzeczy zdarzają się w każdym państwie".
- Niestety nie ma 100 proc. bezpiecznych systemów. My reagujemy, wyciągamy wnioski i będziemy odpowiednio zmieniali również mechanizm ochrony naszej granicy poprzez wzmocnienie go - podkreślił wiceminister Jabłoński.
Dodał, że Polska w tym przypadku skontaktowała się z sojusznikami z NATO, ale - jak mówił - "kanały natowskie nie wymagają decyzji ministra spraw zagranicznych, czy ministra obrony. To się dzieje kanałami wojskowymi, właściwymi".
Możliwość eskalacji
Wiceszef MSZ ocenił, że "będą kolejne prowokacje ze strony Białorusi i Rosji".
- Zawsze są możliwości – zwłaszcza jeśli mamy takie państwa po prostu nieprzyjazne, lub wręcz wrogie za naszą granicą jak Białoruś, i Rosja – po prostu musimy spodziewać się prób naruszania naszej granicy, prowokacji, eskalacji - powiedział.
- Cały czas będziemy reagować, cały czas będziemy wzmacniać ochronę granicy. Niestety spodziewamy się, że będzie dochodziło do kolejnych prób prowokowania nas i eskalowania sytuacji - podsumował. Dodał, że będzie zwiększenie liczby polskich żołnierzy w tym rejonie.
Ministerstwo Obrony Narodowej poinformowało we wtorek, że tego dnia doszło do naruszenia polskiej przestrzeni powietrznej przez dwa śmigłowce białoruskie. Szef resortu Mariusz Błaszczak polecił zwiększyć liczbę żołnierzy na granicy i wydzielić dodatkowe siły i środki, w tym śmigłowce bojowe. O incydencie zostało poinformowane NATO. Do Ministerstwa Spraw Zagranicznych w trybie natychmiastowym wezwana została chargé d’affaires Ambasady Białorusi - poinformował resort dyplomacji.
PAP/dad