"Najgroźniejsze są drony-kamikadze, które nadlatują z morza i celują w cywilną infrastrukturę czy magazyny zbożowe w portach nad Morzem Czarnym. Nasza ekipa zestrzeliła w ostatnich tygodniach pięć sztuk, ale mamy w naszej jednostce załogę, która załatwiła pięć tylko jednej nocy" – chwali się dowódca jednego z takich oddziałów. Jego pseudonim to Artysta.
Jedna załoga łowców dronów to cztery-pięć osób. Poruszają się samochodami terenowymi, na których zamontowane są ciężkie karabiny maszynowe.
"Nasza obrona powietrzna stara się niszczyć rosyjskie Shahedy nad morzem, bo tam ich spadające odłamki nie wyrządzają tylu szkód, co na lądzie. Jeśli jednak z jakiegoś powodu uda mu się pokonać pierwszą linię obrony, do akcji wkraczamy my" – opowiada Artysta.
Nocne polowania na drony
Nocne polowania na drony to nasłuchiwanie ich charakterystycznego dźwięku, przypominającego dźwięk silnika motoroweru i żmudne przeczesywanie nieba reflektorami. Po wykryciu w niebie wrogiej maszyny rozpoczyna się jej ostrzał. "Cieszymy się z każdej zniszczonej sztuki" – podkreśla w rozmowie z PAP.
Rzecznik sił powietrznych Ukrainy Jurij Ihnat poinformował niedawno, że tylko we wrześniu Rosja zastosowała przeciwko jego państwu 500 dronów. Była to połowa tego, co armia rosyjska wykorzystała poprzedniej jesieni i zimy – ostrzegał.
Według ukraińskiej armii teraz Rosjanie gromadzą zapasy rakiet i bezzałogowych statków powietrznych, szykując się do nowych ataków na Ukrainę podczas nadchodzących chłodów.
"Znów będą atakowali zimą i uderzali w elektrownie i ciepłownie. Znów będą chcieli nas zamrozić, ale my się nie damy" – zapewnia Artysta.
We wrześniu 2022 roku Rosja zaczęła wykorzystywać na froncie na Ukrainie bezzałogowce sprowadzane z Iranu. Drony kamikadze, głównie typu Shahed, mają zasięg do około 1 tys. km i mogą przenosić do 50 kg materiałów wybuchowych. Maszyny te są używane do atakowania celów cywilnych i obiektów infrastruktury krytycznej na niemal całym terytorium kraju.
Jesienią ubiegłego roku analitycy ds. wojskowości ujawnili, że większość półprzewodników i innych podzespołów używanych w Shahedach pochodzi z Zachodu. Rząd w Teheranie konsekwentnie zaprzecza, że sprzedał Moskwie swoje drony w celu ich wykorzystania na Ukrainie.
PAP/ho