GPSJam monitoruje w czasie rzeczywistym sygnał GPS głównie w Europie i Ameryce Północnej, opisując jego jakość odpowiednimi kolorami. Kolor zielony oznacza niskie zakłócenia, żółty - średnie, a czerwony - wysokie poziomy zakłóceń.
Od przynajmniej kilkunastu godzin zaobserwowano najwięcej obszarów oznaczonych czerwonym kolorem nad południowym Bałtykiem oraz województwami zachodniopomorskim, pomorskim i podlaskim, a także częściami warmińsko-mazurskiego, łódzkiego i mazowieckiego.
W tym samym czasie znaczna część obszarów województw wielkopolskiego i mazowieckiego jest oznaczona kolorem żółtym.
Problemy pojawiły się we wtorek wieczorem i utrzymują się na porównywalnym obszarze. Wcześniej serwis GPSJam nie odnotowywał żadnych problemów z dostępem do sygnału GPS w naszej części Europy.
Eksperci: źródło na Bałtyku
August Żywczyk z Defence24 napisał w mediach społecznościowych, że "wygląda, jakby było siane z okrętu na Bałtyku lub z Królewca/Kaliningradu". Zakłócenia pokrywają się bowiem z teoretycznym zasięgiem rosyjskich systemów zakłócających znajdujących się w Obwodzie Królewieckim. Nie ma jednak oficjalnych doniesień na temat przyczyn zakłóceń.
Z kolei Maksymilian Dura, analityk Defence24, tłumaczy na łamach portalu cyberdefence24.pl, że mapa GPSJam pokazuje obszary, nad którymi cywilne statki powietrzne raportują, iż mają zakłócony system GPS, a więc na wysokościach najczęściej powyżej 10 km.
"Obszar zakłócony pokrywa się z teoretycznym zasięgiem rosyjskich systemów zakłócających znajdujących się w Obwodzie Królewieckim" - wyjaśnił. "Zjawisko zakłóceń nie jest niczym nowym. Podobnie jest nad Morzem Czarnym z nadajnikami zakłóceń znajdującymi się na Krymie (...) Ukraina jest za to »czysta« (żadnych danych na mapie GPSJam - red.), ponieważ nie latają tam samoloty pasażerskie" - dodał.
PAP/dad