Minister Hennig-Kloska wyjaśniała, że jest to rozpoczęcie procesu likwidowania nielegalnych składowisk odpadów pochodzących z Niemiec. - Ten proces rozpocznie się w kwietniu. Natomiast jesteśmy w kontakcie z przedstawicielami rządu niemieckiego, by doprowadzić do tego, by poszczególne landy przyjechały do Polski na wizję lokalną, byśmy mogli doprowadzić do tego samego procederu, który miał miejsce w Tuplicach - podkreśliła.
00:56 12889786_1.mp3 Min. środowiska: 20 tysięcy ton odpadów z wysypiska w Tuplicach zostanie zabranych do Niemiec. Materiał Witolda Banacha (IAR)
Chodzi o to, by Niemcy uznali, że odpady pochodzą z ich fabryk, co pozwoli na wszczęcie procedury ich wywiezienia. - Na wysypisko w Tuplicach trafiały głównie żużle pocynkowe - wyjaśniała wiceminister środowiska Anita Sowińska.
- Potencjalnie są to substancje, które mogą stwarzać zagrożenie dla środowiska i dla zdrowia, także bardzo się cieszę, że ten pierwszy krok w tych negocjacjach został zrobiony. Koszty leżą po stronie niemieckiej, odpady przyjechały do nas już 2015 roku i w lipcu 2015 roku lubuski WIOŚ zgłosił to do landu Saksonii, że zostały one przywiezione nielegalnie - dodała.
Niemcy pokryją koszty wywozu śmieci, ponieważ europejskie zapisy stanowią, że jeżeli firma, która nielegalnie przywiozła odpady i nie chce ich zabrać, koszty pokrywa land.
Minister Hennig-Kloska dodała, że na proces likwidacji nielegalnych składowisk odpadów w tym roku rząd przeznaczy znaczne środki. - Jesteśmy na etapie uruchamiania pieniędzy z budżetu, które są przeznaczone na likwidację nielegalnych odpadów. We współpracy z Ministerstwem Finansów chcemy zagospodarować 153 miliony złotych, które mamy w rezerwie ogólnej. Jesteśmy także na etapie wdrażania "Feniksa", w którym w całej puli mamy 265 milionów euro na gospodarkę odpadami i remediacje terenów zdegradowanych - podkreśliła.
W Polsce składowanych jest na nielegalnych wysypiskach około 35 tysięcy ton odpadów.
IAR/dad