Doradca Kremla Nikołaj Patruszew oskarżył Sojusz Północnoatlantycki i państwa zachodu o pomoc w ataku na Rosję
W rozmowie z dziennikiem „Izwiestija” bliski współpracownik Władimira Putina powiedział, że "operacja w regionie kurskim była zaplanowana z udziałem NATO i zachodnich służb". W jego ocenie bez zgody i wsparcia Stanów Zjednoczonych władze w Kijowie nie zdecydowałyby się na ofensywę na terenie Rosji.
Biały Dom podał wcześniej, że nie miał wiedzy o planach zaatakowania obwodu kurskiego. Administracja Joe Bidena dodała, że nie uczestniczy w tej operacji.
Tymczasem prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski powiedział, że ofensywa wojsk ukraińskich na terenie obwodu kurskiego w Rosji idzie zgodnie z planem. Ukraińcy w obwodzie kurskim jednorazowo wzięli do niewoli ponad stu rosyjskich żołnierzy. To kolejny taki przypadek w trakcie prowadzonej od zeszłego tygodnia ukraińskiej ofensywy na terenie Federacji Rosyjskiej: "Działania prowadzone przez nasze wojska w obwodzie kurskim przynoszą zamierzone efekty. Osiągamy tam nasz cel strategiczny. Uzupełniliśmy też fundusz wymiany, czyli wzięliśmy do niewoli wielu jeńców wojennych. Odbyłem ze swoimi współpracownikami z rządu spotkanie w sprawie wsparcia działań naszego wojska w obwodzie kurskim. Chce podkreślić, że Ukraina walczy zgodnie z konwencjami i zamierzamy zaspokoić potrzeby humanitarne na zajętych terenach."
Dzięki ukraińskim działaniom na terytorium Rosji udało się odciążyć inne kierunki frontu - ocenił Juliusz Sabak z portalu defence24.pl. Podobnego zdania był Mariusz Cielma z miesięcznika "Nowa technika wojskowa", który dodał, że najbardziej na tym zyskuje kierunek charkowski.
Ukraina od ponad 10 dni prowadzi działania ofensywne na terytorium Rosji. Według ostatnich danych, Ukraińcy zajęli ponad 80 miejscowości i 1150 kilometrów kwadratowych rosyjskiego terytorium.
Sympatie młodego pokolenia Amerykanów są po stronie Palestyny, stawia to w trudnej sytuacji administrację Joe Bidena, która wspiera Izrael
- powiedziała Katarzyna Maniszewska, ekspertka do spraw terroryzmu z Centrum Badań nad Terroryzmem Collegium Civitas. Podkreśliła, że dodatkowym problemem dla władz jest okres kampanii wyborczej w Stanach Zjednoczonych. Katarzyna Maniszewska powiedziała też, że ewentualny atak Iranu na Izrael może mieć wymiar symboliczny. Atak miałby być odpowiedzią Iranu za zabójstwo politycznego lidera Hamasu Ismaila Hanije w Teheranie.
Rozmowy pokojowe w Katarze ale też obecność sił amerykańskich w Zatoce Perskiej może powstrzymywać Iran przed zapowiadanym odwetem na Izraelu - uważa ekspert do spraw Bliskiego Wschodu Paweł Rakowski. Przypomniał, że w krajach Zatoki przebywa w sumie około 40 tysięcy amerykańskich żołnierzy.
Pod koniec lipca w ataku w Teheranie zginął przywódca palestyńskiego Hamasu Ismail Hanija. Choć Izrael nie przyznał wprost, że stoi za tym atakiem, Iran zapowiedział odwet. Według irańskich władz Izrael pogwałcił suwerenność i integralność terytorialną Iranu, a resort dyplomacji zapowiedział determinację w powstrzymaniu Izraela przed dalszymi działaniami przeciwko Iranowi.
W czwartek 15 sierpnia Izrael, Egipt, Stany Zjednoczone i Katar rozpoczęły kolejną turę negocjacji na temat zawieszenia broni w Strefie Gazy. W tym samym czasie Ministerstwo Zdrowia w Strefie Gazy przekazało nowe informacje w sprawie ofiar w wojnie z Izraelem. Resort podał, że w wojnie zginęło co najmniej 40 005 osób, z czego ponad 16 tysięcy to dzieci, a ponad 11 tysięcy to kobiety. Kolejne 92 401 osób zostało rannych w konflikcie, który wybuchł 7 października, kiedy bojownicy Hamasu zaatakowali Izrael.
Minister obrony narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz podpisał umowę na zakup przez Polskę 96 amerykańskich śmigłowców
Po podpisaniu umowy minister Kosiniak-Kamysz powiedział, że amerykańskie śmigłowce Apache stanowią element zintegrowanego pola walki. Szef MON zaznaczył, że zakupione maszyny będą współpracować i uzupełniać inne elementy obrony takie jak czołgi Abrams oraz myśliwce bojowe typu F-35.
Uroczyste podpisanie umowy na dostawę śmigłowców Apache dla Sił Zbrojnych RP odbyło się we wtorek w 56. Bazie Lotniczej w Inowrocławiu, gdzie stacjonuje 1. Brygada Lotnictwa Wojsk Lądowych. To właśnie do tej jednostki mają trafić pierwsze śmigłowce, które docelowo mają zastąpić przestarzałe, poradzieckie Mi-24.
Jak ocenił Kosiniak-Kamysz, umowa na Apache ma charakter przełomowy - jeśli chodzi o możliwości Wojska Polskiego, zwłaszcza w zakresie współpracy wojsk lądowych, np. pancernych, z lotnictwem. Śmigłowce Apache będą bowiem częścią wyposażenia Wojsk Lądowych, a ich głównym zadaniem będzie wsparcie żołnierzy na ziemi. "To wszystko jest system naczyń połączonych i współdziałania" - zaznaczył szef MON.
Produkowane przez Boeinga AH-64E Apache to podstawowe śmigłowce szturmowe używane od lat 80. XX w. przez armię amerykańską; od czasu ich wdrożenia są nieustannie modernizowane. Ich zadaniem jest przede wszystkim wsparcie wojska na ziemi - np. sił pancernych - poprzez niszczenie naziemnych celów przeciwnika za pomocą szerokiej gamy uzbrojenia, w tym działka automatycznego M230 i rakiet powietrze-ziemia Hellfire.
Na magazyn Mija Tydzień zaprasza Katarzyna Semaan.