Sekretarz generalny NATO Mark Rutte zapowiada dalsze wsparcie dla Ukrainyi odpowiedź na agresywne działania Rosji wobec państw Sojuszu
W Brukseli spotkali się ministrowie spraw zagranicznych Sojuszu Północnoatlantyckiego.
Przed rozpoczęciem pierwszego dnia rozmów Mark Rutte wygłosił wspólne oświadczenie z sekretarzem stanu USA Antonym Blinkenem. Przypomniał o rosnących potrzebach Ukrainy przed nadchodzącą zimą: "Znamy sytuację infrastruktury energetycznej Ukrainy. Jutro będziemy rozmawiali o rosnącej rosyjskiej agresji wobec państw NATO i jak się jej przeciwstawiać. To bardzo ważny temat, nad którym będziemy dyskutować jutro rano."
Antony Blinken podkreślił, że Kreml będzie korzystał z niskich temperatur, jako narzędzia walki, niszcząc infrastrukturę energetyczną: "To tylko wzmacnia naszą determinację, aby zapewnić Ukrainie to, czego potrzebuje na polu bitwy oraz, aby bronić się przed atakami na infrastrukturę. Putin wykorzystuje zimę, jako broń. Mrozem chce wypędzić ludzi z ich domów, zgasić im światło. Nie pozwolimy na to."
Szef ukraińskiej dyplomacji Andrij Sybiha zaapelował o pilne dostawy systemów obrony powietrznej, by chronić infrastrukturę energetyczną przed zmasowanymi rosyjskimi atakami. Kijów informuje, że potrzebuje dodatkowych 19-stu systemów obrony powietrznej.
Mówił o cierpieniach ukraińskich cywilów, o nasilających się atakach Rosji na infrastrukturę energetyczną, w tym jądrową: "Dlatego potrzebujemy kluczowych decyzji zamiast telefonów do Putina i wizyty w Moskwie. Pilnie potrzebujemy dodatkowych 19 systemów obrony powietrznej, by chronić nasze strategiczne obiekty energetyczne. Jesteśmy przekonani, że z pomocą naszych sojuszników uda nam się przetrwać zimę."
Szef ukraińskiego MSZ-tu poinformował, że przekazał krajom NATO-wskim konkretną listę obiektów, które wymagają pilnej ochrony.
Radosław Sikorski wyszedł z sali obrad, gdy zaczął przemawiać Siergiej Ławrow
N za kulisami tych rozmów minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski zapowiedział zamknięcie wszystkich rosyjskich konsulatów w Polsce, jeśli Moskwa będzie dalej przeprowadzać akty dywersji. To reakcja na zlikwidowanie polskiego konsulatu w Sankt Petersburgu. Radosław Sikorski przypomniał, że już wcześniej rosyjscy dyplomaci mieli nałożone ograniczenia w poruszaniu się po terytorium Polski.
Dodał, że Rosja nie miała prawa zamknąć polskiego konsulatu w Sankt Petersburgu, ale Polska spodziewała się takiej decyzji.
Radosław Sikorski wyszedł z sali podczas wystąpienia szefa MSZ Rosji Siergieja Ławrowa. Sikorski powiedział dziennikarzom, że Rosja działa wbrew założeniom organizacji, nie szanuje granic państwowych i łamie prawa człowieka. Minister wrócił potem na salę, by przedstawić stanowisko Polski.
Minister Radosław Sikorski dodał, że Rosja do czasu zakończenia wojny z Ukrainą powinna zostać wydalona z Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie. Wskazał, że Rosja nie wyraża gotowości do jakichkolwiek poważnych rozmów z Zachodem, więc zdaniem polskiego ministra, przedstawiciela Rosji w ogóle na Malcie nie powinno być.
Gruzja walczy o to, żeby nie wpaść do "ciemnego baraku rosyjskiego świata"
- mówią gruzińscy politolodzy. Od 28 listopada Gruzini wychodzą na ulice, aby demonstrować w obronie europejskiej drogi rozwoju. Tego dnia premier Irakli Kobachidze oświadczył, że jego rząd zawiesza negocjacje z Unią Europejską. Proeuropejskie demonstracje są brutalnie rozpędzane, a liderzy partii opozycyjnych - aresztowani.
W Gruzji trwa rewolucja - ocenił analityk Ośrodka Studiów Wschodnich Krzysztof Strachota. Jak podkreślił, na razie nie wiadomo, czy zakończy się ona sukcesem, czy porażką protestujących.
"Demonstracje eskalują, a reakcje władz są coraz bardziej brutalne" - dodał ekspert. Gruzini czują się oszukani przez rządzącą partię Gruzińskie Marzenie. Jak mówią, obóz władzy obiecywał eurointegrację, a skręcił w stronę Rosji. Uczestnicy ulicznych demonstracji mówią także o dyktaturze i wskazują na deputowanego, biznesmena i lidera Gruzinskiego Marzenia - Bidzinę Iwaniszwilego.
Politolog Grigol Julukidze przypomina, że 12 lat temu, gdy powstawała koalicja Gruzińskie Marzenie, to skupiała ona opozycyjne ugrupowania zorientowane na Zachód. Jednak wraz ze wzrostem wpływów Bidziny Iwaniszwilego koalicja stała się partią zarządzaną przez jednego człowieka.
Uczestniczący w protestach antyrządowych Gruzini zdają sobie z tego sprawę i dlatego żądają odmrożenia procesów eurointegracji, ponieważ upatrują bezpieczeństwa kraju w zjednoczeniu z Wspólnotą europejską.
Dalsze losy Gruzji w dużej mierze będą zależały od determinacji jej obywateli - uważa Wojciech Wojtasiewicz z Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych. Zdaniem eksperta, sytuacja w kraju będzie się pogarszać, a protesty mogą zostać spacyfikowane:
Analityk porównał obecną sytuację w Gruzji do wydarzeń, które miały miejsce na Ukrainie w 2013 roku:
Na magazyn Mija Tydzień zaprasza Katarzyna Semaan.