To zniewaga demokracji - białoruskie głosowanie skomentowała szefowa unijnej dyplomacji. Kaja Kallas napisała na portalu X, że Aleksandr Łukaszenka sam siebie mianował na prezydenta w kolejnych sfingowanych wyborach. - Całkowite oszustwo. Tego ćwiczenia nie można nazwać wyborami, skoro wiadomo z góry kto wygra - to z kolei komentarz rzeczniczki Komisji Europejskiej Anity Hipper. Farsą określiła ten plebiscyt przewodnicząca Parlamentu Europejskiego Roberta Metsola.
W rezolucji przyjętej kilka dni temu europosłowie zaapelowali o zaostrzenie sankcji wobec białoruskiego reżimu, nakładanych od 2020 roku, kiedy po sfałszowanych wyborach prezydenckich władze w Mińsku rozpoczęły brutalne represje wobec protestujących obywateli.
Białoruska propaganda: wybory to święto jedności
Tymczasem białoruska opozycja przypomina, że w więzieniach jest 1300 więźniów politycznych. Ich rodziny i znajomi są represjonowani. Tysiące osób uciekły z Białorusi.
Lokale wyborcze na Białorusi są nadzorowane przez milicję, służby bezpieczeństwa i wojsko. Niezależni komentatorzy są pewni, że wyniki głosowania już zostały przygotowane i sfałszowane tak, aby Aleksander Łukaszenka uzyskał ponad osiemdziesięcioprocentowe poparcie.
Publicysta, autor książek o Białorusi Piotr Kościński podkreśla, że Łukaszenka robi wszystko, żeby nie stracić władzy. - Ma swoje pomysły. Skutecznie udało mu się przetrwać bardzo długo na urzędzie prezydenta Białorusi i ma ogromną władzę - mówi. Piotr Kościński dodaje, że dla białoruskiego dyktatora kluczowym zadaniem jest przetrwanie. Białoruska opozycja zwraca uwagę na wsparcie, którego reżimowi Łukaszenki udziela Rosja.
Jednocześnie opozycjoniści podkreślają, że Moskwa kontroluje wszystkie najważniejsze urzędy, służby i propagandowe media na Białorusi.
IAR/dad