Iga Świątek w czwartek kompletnie rozbiła w półfinale Wimbledonu Belindę Bencic 6:2, 6:0. Szwajcarka nie umiała odnaleźć się na korcie, będąc całkowicie zdominowana przez naszą tenisistkę. Dzięki temu zwycięstwu Polka awansowała po raz pierwszy w karierze do finału na trawiastych kortach w Londynie.
Gdyby w tegorocznym Wimbledonie utrzymano tradycję z lat poprzednich, można by było w ciemno obstawiać, że nasza tenisistka w sobotę pojawi się na korcie tuż przed godz. 15.00 i dokładnie o tej godzinie rozpoczęłaby walkę z Amandą Anisimovą o tytuł mistrzyni Wimbledonu. Tym razem będzie jednak inaczej. Finał rozpocznie się bowiem o godz. 17.00 czasu polskiego.
W finale Świątek nie gra jedynie o szósty w karierze i pierwszy na trawie wielkoszlemowy tytuł. Polka walczy również o cenne punkty do rankingu, ponieważ w tym roku broniła jedynie 130 pkt, które wywalczyła za dotarcie do trzeciej rundy. To oznacza, że po pokonaniu kilka dni temu Danielle Collins, Świątek już tylko zyskiwała. Już teraz ma zapewnione aż 1170 pkt więcej niż w 2024 r., bo za awans do finału każda z tenisistek ma pewne 1300 pkt. Na tym jednak nie koniec.
W zestawieniu na żywo Świątek ma obecnie 6113 pkt. Jest czwarta i pewne jest to, że nawet jeśli przegra z Anisimovą, to i tak utrzyma się tuż za pierwszą trójką. Ciekawie robi się za to w przypadku, kiedy reprezentantka Polski w sobotę wygra.
Świątek przed turniejem traciła do trzeciej w rankingu Jessiki Peguli (6423 pkt) aż 1540 pkt i nikt nie spodziewał się, że Polka tę stratę nadrobi. W szczególności, że Amerykanka w tym sezonie na trawie spisywała się świetnie. Tuż przed Wimbledonem wygrała turniej w WTA 500 w Bad Homburg, pokonując w finale właśnie Polkę.
Wszystko zmieniło się, kiedy Pegula odpadła w Londynie już w pierwszej rundzie, a nasza zawodniczka przechodziła kolejne etapy aż do finału. Ten fakt sprawił, że przed Świątek pojawiła się gigantyczna szansa. Obecnie Amerykanka ma tylko 310 pkt przewagi, a to oznacza, że jeśli Polka wygra Wimbledon, przeskoczy Pegulę i będzie trzecia, mając 6813 pkt. Przypomnijmy tylko, że za zwycięstwo w szlemie tenisistka lub tenisista otrzymują 2000 pkt do rankingu.
Co ciekawe, jeśli Świątek wygra, to dojdzie do wyjątkowej rzeczy, która w karierze Polki nie miała jeszcze miejsca. Jak się okazuje, nasza tenisistka jeszcze nigdy nie zajmowała w rankingu WTA 3. miejsca. Co więcej, tylko tej lokaty brakuje jej obecnie, żeby pochwalić się, że przynajmniej przez tydzień była na każdej pozycji w najlepszej dziesiątce.
IAR/Onet.pl/ks