Zaproszenia rozchodziły się jak ciepłe bułeczki – w wydarzeniu wzięło udział kilka tysięcy uczestników z kilkudziesięciu krajów, w tym głowy państw, szefowie rządów, ponad setka ministrów i wiceministrów oraz rzesze urzędników, przedsiębiorców, ekspertów, dziennikarzy i przedstawicieli trzeciego sektora. Ich liczba zaskoczyła obserwatorów, a organizatorzy nie nadążali za drukowaniem identyfikatorów.
Nie oznacza to, że koniec wojny, a zarazem początek tzw. wielkiej odbudowy, jest bliższy. Rozmowy o zawieszeniu broni nie przynoszą skutków, a walki na Ukrainie nie ustają. Rosja z powietrza intensyfikuje dzieło zniszczenia, a dane o całości szkód i potrzebach odbudowy kraju wymagają codziennej aktualizacji. Rosną jednocześnie bieżące potrzeby obronne Ukrainy, paląca staje się też konieczność zapewnienia jej pomocy makrobudżetowej w 2026 r. W efekcie dyskusje o źródłach, zakresie i metodologii finansowania powojennej odbudowy Ukrainy są odkładane na później. Brakuje tzw. Planu Marshalla dla Ukrainy, choć dyskutuje się o nim już od pierwszej URC22 w Lugano, przez kolejne w Londynie i Berlinie. Ukraiński premier Denys Szmyhal poinformował pierwszego dnia, że potrzeby Ukrainy sięgają 1 biliona dolarów – 540 miliardów kosztować ma odbudowa, a 460 miliardów wsparcie w postaci m.in. zewnętrznych inwestycji.
Ta astronomiczna kwota, nawet zredukowana o połowę, czyniłaby odbudowę Ukrainy jednym z największych projektów finansowych i modernizacyjnych w Europie. Porównywalnym z wartym 750 mld euro programem Next Generation EU powołanym do walki ze skutkami pandemii Covid-19. Choć nie chodzi o żywe środki mające pokrycie w złocie, bo część z nich stanowić miały być np. gwarancje kredytowe czy ubezpieczenia ryzyk inwestycyjnych, w dalszym ciągu to olbrzymia suma. Szczególnie w sytuacji, gdy wiele państw jest zadłużonych po uszy, a wydatki socjalne i na zbrojenia będą rosły. Ukraina takiej sumy nie dostanie jeśli Europa i G7 nie podejmą w końcu decyzji o konfiskacie w sumie ok. 300 mld euro zamrożonych obecnie rosyjskich aktywów i użyciu ich do zaprojektowania instrumentów finansowych dostępnych zarówno dla Ukrainy, jak i własnych przedsiębiorstw. A na to wciąż apetytu na Zachodzie nie ma. Nie sprzyjają temu też informacje płynące z Ukrainy – w ubiegłym roku tuż przed URC do dymisji podał się Mustafa Najem, cieszący się zaufaniem donatorów szef Agencji Odbudowy Ukrainy, oskarżając władze o korupcję. Teraz cieniem na wiarygodności kraju położyły się przeszukania w domu Witalija Szabunina, jednego najgłośniejszych aktywistów antykorupcyjnych, pod dość wątpliwymi zarzutami. Temat ten nie był szeroko komentowany poza kuluarami konferencji, ale na pewno ukraińskiej delegacji rządowej nie pomógł.
Konferencje z cyklu URC koncentrują się na odbudowie, ale także są dogodną platformą do niezliczonych rozmów dwustronnych, spotkań biznesowych czy paneli sektorowych. Po intensywnych dwóch dniach Ukraina jest szczególnie zadowolona z kilku kwestii: po pierwsze przedstawiciele USA wzięli udział w spotkaniu tzw. koalicji chętnych, czyli państw chcących w różny sposób wspomóc rozejm z Rosją po jego podpisaniu. To zmiana, bo do tej pory Waszyngton dystansował się, tym ważniejsza, że współbrzmi z zapowiedziami wznowienia pomocy militarnej i coraz głośniejszymi wyrazami irytacji i zniecierpliwienia Donalda Trumpa pod adresem Rosji. Po drugie Niemcy i Norwegia mają sfinansować zakup w USA dla Ukrainy trzech systemów Patriot, które wesprą obronę przeciwlotniczą. Po trzecie przewodnicząca Komisji Europejskiej zapowiedziała nowy pakiet pomocy w wysokości 2,3 mld euro oraz stworzenie – wraz z Polską, Francją, Niemcami i Europejskim Bankiem Inwestycyjnym - tzw. Europejskiego Funduszu Flagowego, który docelowo zainwestuje 500 mln euro w ukraiński przemysł, transport i energetykę.
Udział Polski w konferencji był widoczny – przyjechał premier, kilku ministrów, w sumie polska delegacja była jedną z największych, liczącą prawie 200 urzędników, przedsiębiorców i ekspertów. Polski pawilon rzucał się w oczy, był gwarny i uczęszczany, a Grupa Polskiego Funduszu Rozwoju zaprezentowała koncepcję pod marką Team Poland, która ma ułatwić biznesowi udział w odbudowie Ukrainy. To ważne, by zbierać doświadczenie, podpatrywać wpadki i dobre rozwiązania, szlifować strategię, bo następny URC26 najprawdopodobniej odbędzie się w Polsce.
Tadeusz Iwański - kierownik Zespołu Białorusi, Ukrainy i Mołdawii w Ośrodku Studiów Wschodnich. W latach 2006-2011 pracował w Polskim Radiu dla Zagranicy.