W Amazonii szaleją pożary lasów. Z żywiołem walczą strażacy zarówno w Brazylii, jak i w Paragwaju, Boliwii i w Chile. Brazylijskie władze skierowały do akcji gaśniczej 44 tysiące żołnierzy.
Brazylijczyk pochodzenia polskiego, Rajmundo Karwowski, powiedział Informacyjnej Agencji Radiowej, że pożary w Amazonii zdarzają się co roku. Jednak w tym roku są wyjątkowo groźne ze względu na suszę. W niektórych miejscowościach nie było deszczu przez sto dni. Dochodzi więc do wielkich pożarów, zarówno z przyczyn naturalnych, jak i na skutek podpaleń.
Rajmundo Karwowski dodał, że do skali tegorocznych pożarów przyczynił się konflikt nowego prezydenta Brazylii, Jaira Bolsonaro, z organizacjami pozarządowymi. Prezydent wstrzymał ich finansowanie z budżetu. Wtedy członkowie niektórych spośród tych organizacji zaczęli sami organizować podpalenia. Jak powiedział Rajmundo Karwowski, w ostatnich dniach policja wykryła około 70 grup, które planowały podpalenia. Sprawy te bada brazylijska prokuratura. Zdaniem rozmówcy IAR, sprawcy chcieli zaszkodzić Brazylii.
Rajmundo Karwowski uznał za nieuzasadnioną krytykę brazylijskich władz za to, że rzekomo nic nie robią, aby walczyć z ogniem. Podkreślił, że brazylijskie lasy tropikalne zajmują bardzo dużą powierzchnię.
Lasy Amazonii są jednym z kluczowych miejsc dla walki z ociepleniem klimatu. Drzewa wychwytują bowiem 20 procent dwutlenku węgla produkowanego na ziemi, a to on jest główną przyczyną zmian klimatycznych. Na terenie Amazonii żyje milion rdzennych etnicznie mieszkańców oraz 3 miliony gatunków roślin i zwierząt.
IAR/ks