W piątek wiceminister spraw zagranicznych Ukrainy Wasyl Bodnar oświadczył, że Ukraina pozytywnie odpowiedziała na wniosek Polski o pozwolenie na wznowienie poszukiwań i ekshumacji polskich ofiar konfliktów, które pogrzebane są na ukraińskim terytorium. Wniosek ten w ubiegłym tygodniu przekazał władzom w Kijowie ambasador RP na Ukrainie Bartosz Cichocki.
- Myślę, że to dobra wiadomość, ale dajmy jeszcze moment... Myślę, że ta dobra wiadomość będzie wtedy, jeżeli rozpoczniemy poszukiwania już na Ukrainie - powiedział prezes IPN, który w piątek w Gdyni wziął udział w jednej z dyskusji na Festiwalu Filmowym "Niepokorni Niezłomni Wyklęci".
Dopytywany, czy oświadczenie ukraińskiego MSZ w tej sprawie stanowi przełom w polsko-ukraińskim dialogu historycznym, Szarek odpowiedział: "Ta deklaracja otwiera drogę do przełomu, który nastąpi wtedy, jak nasze ekipy wspólnie z partnerami ukraińskimi rozpoczną prace na Ukrainie". Podał też, że wcześniej Instytut złożył stronie ukraińskiej propozycję poszukiwań szczątków polskich ofiar w kilkunastu miejscach na Ukrainie.
Specjaliści gotowi do prac
Prezes IPN zapewnił, że specjaliści Instytutu są gotowi do rozpoczęcia prac. - W tym momencie wszystko zależy od organizacyjnych ustaleń; ważna jest również kwestia klimatu i pogody (związana z możliwościami przeprowadzania ekshumacji - PAP) - dodał Szarek.
Zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami IPN zamierza przeprowadzić poszukiwania związane nie tylko - jak często błędnie się uważa - ze zbrodnią wołyńsko-galicyjską, ale także z wojną obronną Polski we wrześniu 1939 r. (w obronie II RP ginęli również Ukraińcy, którzy służyli w Wojsku Polskim). Plany IPN dotyczą prac m.in. w Ostrówkach (dot. ofiar zbrodni wołyńskiej), miejscowości Tynne (dot. żołnierzy Korpusu Ochrony Pogranicza, którzy zginęli w walce z Sowietami po 17 września 1939 r.) czy dzielnicy Hołosko we Lwowie (dot. żołnierzy, którzy we wrześniu 1939 r. zginęli broniąc miasta przed Wehrmachtem).
PAP już w połowie września informowała, że ekipa Biura Poszukiwań i Identyfikacji IPN, którego pracami kieruje wiceprezes IPN Krzysztof Szwagrzyk, jest gotowa do poszukiwań na Ukrainie polskich ofiar z lat II wojny światowej. - IPN w każdej chwili jest gotowy, praktycznie z dnia na dzień, wysłać ekipę, która na Ukrainie mogłaby poprowadzić poszukiwania polskich ofiar, także ekshumację ich szczątków, a następnie godne upamiętnienie - mówił wówczas Szwagrzyk.
Ukraina zgadza się na prace ekshumacyjne
W piątkowej rozmowie z polskimi dziennikarzami w Kijowie wiceszef ukraińskiego MSZ Wasyl Bodnar oświadczył: "Mamy konkretne ustalenia i zaczęliśmy je realizować. Od słów przechodzimy do działań; w ubiegłym tygodniu pan ambasador (Polski na Ukrainie Bartosz Cichocki) przekazał wniosek na prace ekshumacyjne, w tym tygodniu przekazaliśmy naszą pozytywną odpowiedź stronie polskiej, więc idziemy dalej dobrą drogą". Dyplomata wyjaśnił też, że strona polska powinna teraz wybrać ukraińskiego wykonawcę prac poszukiwawczych i ekshumacji, a ten powinien uzyskać niezbędne pozwolenia ukraińskich władz.
Pozytywną odpowiedź w tej sprawie wystosował ukraiński minister kultury, młodzieży i sportu Wołodymyr Borodianski, zaś władzom w Warszawie przekazał ją ambasador Ukrainy w Polsce Andrij Deszczyca. - Naszym celem jest fizyczny powrót archeologów, badaczy i specjalistów IPN na Ukrainę i potwierdzenie, że nie ma ograniczeń administracyjnych w tak podstawowej sprawie, jak przywrócenie ludzkim szczątkom imienia, nazwiska i grobu - podał ambasador Cichocki.
Poszukiwania tajnych miejsc pochówku
Specjaliści IPN od wielu lat w Polsce, a od ponad dwóch lat także poza granicami kraju, m.in. na Litwie i na Białorusi, poszukują tajnych miejsc pochówków ofiar zbrodni totalitarnych reżimów - nie tylko sowieckiego, ale także niemieckiego nazizmu. W tym samym celu IPN miał udać się w 2017 roku na Ukrainę, jednak na przeszkodzie stanął zakaz, który władze tego kraju wydały po demontażu pomnika UPA w Hruszowicach na Podkarpaciu.
W ocenie polskich władz pomnik ten wzniesiono z naruszeniem obowiązującego w Polsce prawa, m.in. dlatego, że nie miał on charakteru nagrobnego. To, że pod monumentem nie było szczątków członków UPA, a tylko wtedy mógłby mieć on legalny charakter, wykazały badania IPN w maju 2018 r. Pod dawnym pomnikiem UPA Instytut w obecności strony ukraińskiej ujawnił cywilne pochówki 16 osób, w tym kobiet i dzieci. Z wynikami tych prac nie zgodził się jednak ukraiński IPN.
- W wyniku tej ekshumacji nie znaleziono tam szczątków osób, które uzasadniałyby istnienie w tym miejscu upamiętnienia poświęconego Ukraińskiego Powstańczej Armii - powiedział odnosząc się do tej sprawy w piątek prezes IPN. Przypomniał też, że polskie władze nigdy nie blokowały stronie ukraińskiej możliwości prowadzenia poszukiwań szczątków Ukraińców na terenie Polski.
Zniesienie moratorium zapowiedział prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski podczas wizyty w Polsce w związku z 80-leciem wybuchu II wojny światowej - po rozmowie z prezydentem Andrzejem Dudą. - Gotów jestem do odblokowania pozwoleń na prace poszukiwawcze na Ukrainie, a strona polska uporządkuje ukraińskie miejsca pamięci w Polsce - oświadczył Zełenski. Podczas rozmowy obu prezydentów ustalono też, że wznowione będą prace polsko-ukraińskiej grupy roboczej, która zajmie się m.in. trudnymi kwestiami przeszłości; omawiano także sprawę zbudowania na granicy Ukrainy i Polski "wspólnego memoriału pojednania".
IAR/PAP/dad