Media na Białorusi cytują wypowiedzi polskiego wiceministra, który w piątek w czasie konferencji online, zapowiedział zainicjowanie przez Polskę na forum UE programu wsparcia dla demokratycznej Białorusi.
Przydacz ocenił, że język stosowany przez białoruskie władze pod adresem Polski i innych państw zachodnich, to "minione stulecie". Wiceminister podkreślił, że obecnie głównym celem dyplomacji polskiej i międzynarodowej są "relacje w dziedzinie gospodarki, kultury, stosunków międzyludzkich". - Na miejscu Alaksandra Łukaszenki, gdybym miał obawiać się jakichś flag nad budynkami władz Białorusi, to byłyby to flagi Rosji - cytuje Przydacza Euroradio.
Przydacz mówił również o tym, że NATO, którego członkiem jest Polska, ma charakter sojuszu obronnego, a jego siły w regionie były tam rozmieszczone jeszcze przed rozpoczęciem białoruskiego kryzysu. Zaznaczył, że Polska i jej sojusznicy w NATO obserwują sytuację na Białorusi, również to, że wojska przerzucano ze wschodniej części kraju pod polską granicę.
W czasie wideokonferencji dla mediów białoruskich Przydacz mówił o działaniach Polski, mających na celu wsparcie dla białoruskich obywateli i biznesu. Portal TUT.by przytacza słowa wiceministra na ten temat. Oprócz pomocy humanitarnej, udzielanej Białorusinom, którzy na tle kryzysu wyjechali do Polski, Warszawa przygotowała program pomocy dla biznesu, w tym relokacji dla chętnych firm z terenu Białorusi na preferencyjnych warunkach. Jeszcze jednym rodzajem polskiego wsparcia ma być zapowiedziany przez premiera Mateusza Morawieckiego "Plan Marshalla" dla Białorusi, który zacznie funkcjonować, gdy na Białorusi odbędą się uczciwe wybory.
Wiceminister wskazał na potrzebę dialogu białoruskich władz ze społeczeństwem i mówił o tym, że Polska podejmowała próby sprzyjania takiemu dialogowi, jednak "Alaksandr Łukaszenka na razie jest gotów rozmawiać tylko z Władimirem Putinem".
PAP/dad