"Spotkanie było, ale nie należy nazywać go »tajnym«. Było to raczej prywatne spotkanie i rozmowa z rodziną" - napisał opozycjonista na Twitterze. Dodał następnie, że "jest bardzo zobowiązany kanclerz Merkel" za te odwiedziny.
Nawalny skomentował w ten sposób doniesienia tygodnika "Der Spiegel", który jako pierwszy poinformował o tej wizycie. Tygodnik podkreślił w tej publikacji, że Merkel poważnie traktuje sprawę domniemanego zamachu na życie Nawalnego. Rzecznik Merkel nie skomentował doniesień gazety. Nie powołując się na żadne źródła, "Spiegel" poinformował, że Merkel udała się do Nawalnego do szpitala Charite, gdzie był leczony przez 32 dni.
Otrucie opozycjonisty
W sierpniu opozycjonista został przetransportowany z Omska na Syberii do Berlina. Nawalny zasłabł na pokładzie samolotu lecącego z Tomska do Moskwy. Maszyna lądowała awaryjnie w Omsku, gdzie Nawalny trafił do szpitala.
Rzecznik Merkel odmówił komentarza w sprawie doniesień "Spiegla" – podaje agencja Reutera.
Dowody na użycie nowiczoka
Według rządu RFN istnieją dowody na próbę zamordowania opozycjonisty środkiem bojowym z grupy nowiczoków, opracowanym jeszcze w ZSRR. Niemiecki rząd twierdzi, że wykazały to testy przeprowadzone w RFN, Francji i Szwecji. Zachód zażądał od Rosji wyjaśnień w tej sprawie.
Władze Rosji twierdzą, że nie ma dowodów na próbę zamordowania Nawalnego, Kreml zaprzeczył też jakiemukolwiek swemu zaangażowaniu w sprawę.
23 września Nawalny został wypisany ze szpitala Charite.
PAP/IAR/dad