W ocenie wiceszefa polskiej dyplomacji pandemia "jest wykorzystywana przez szereg dyplomacji światowych do realizowania własnych interesów". - Wiosną mieliśmy do czynienia z tzw. dyplomacją maseczkową. Państwa, które produkowały maseczki, czy inne dobra, które były potrzebne w walce z pandemią, próbowały (przy ich wykorzystaniu – przyp.red.) budować swój wizerunek, czy pozycję polityczną. Dzisiaj tym dobrem reglamentowanym jest szczepionka. Jest to rzecz oczywista, że są państwa – zwłaszcza te, które nie są do końca oparte o systemy demokratyczne - które starają się to wykorzystać - powiedział Przydacz w poniedziałek w TVP Info.
Dodał, że obserwujemy, nie tylko działania promujące, ale też "szereg działań dezinformacyjnych, mających wprowadzić niepokój, co do szczepionek proponowanych przez innych producentów". - Za tym wszystkim kryje się argumentacja polityczna - ocenił.
Przydacz: słuchajmy ekspertów
Podkreślił, że w tej sytuacji "tym bardziej powinniśmy wsłuchiwać się w głos ekspertów (…), którzy mówią, że szczepionka AstraZeneca jest bezpieczna, a nie czytać w intrenecie domorosłych ekspertów, bo to mogą być przedstawiciele instytucji (…), które mają do osiągnięcia cel polityczny".
Według Przydacza decyzja podjęta przez polski rząd o nieprzerywaniu szczepień preparatem AstraZeneca była słuszna.
EMA: AstraZeneca jest bezpieczna
W ubiegłym tygodniu Europejska Agencja Leków (EMA) ogłosiła, że szczepionka AstraZeneca jest bezpieczna i skuteczna w zakresie zwiększania ochrony ludzi przed Covid-19. EMA podkreśliła, że preparat ten nie jest związany ze zwiększeniem ogólnego ryzyka zakrzepów krwi u osób, które go otrzymały.
Po oświadczeniu EMA, kolejne kraje zdecydowały o kontynuacji stosowania tego preparatu. Zrobiły to już m.in. Francja, Niemcy i Włochy, a także Portugalia.
PAP/dad