Bild am Sonntag szacuje, że system Navi-Sailor 4100 rosyjskiej firmy Transas miał zostać zainstalowany na od co najmniej kilkudziesięciu platformach pływających do nawet około 100. Biorąc pod uwagę, że okrętów wojennych Niemcy mają 65 może to oznaczać, że system trafił nawet na jednostki pomocnicze takie jak np. holowniki i na niektóre okręty które do dziś zostały już wycofane ze służby. Gazeta ma donosić, że urządzenie "Navi Sailor 4100" prawdopodobnie zainstalowano m.in. na dwóch najnowszych okrętach podwodnych typu 212A dla Bundesmarine.
System ma za zadanie ustalić pozycję, prędkość i trasę używającej go jednostki. Jednak nie spełnia on standardów bezpieczeństwa NATO co oznacza, że potencjalnie może przekazywać dane Rosjanom, na przykład w przypadku "ataku cybernetycznego".
Kolejnym zagrożeniem może być ryzyko zakłócenia działania systemów okrętowych przez Rosjan lub zdalna dezaktywacja. To szczególnie istotne w przypadku okrętów podwodnych, których atutem jest działanie z ukrycia.
Firma Transas została założona w Petersburgu w 1990 roku i obecnie zajmuje się projektowaniem systemów symulacyjnych i bojowych dla dronów jest uznawana za silnie powiązana z rosyjskimi służbami. W 2018 roku jej cywilny departament wykupiła fińska firma Wärtsilä. W 2019 roku biura Transas stały się obiektem nalotu FSB, które zabezpieczałomiędzy innymi "nawigacyjne bazy danych".
Jak donosi Bild am Sonntag w Niemczech firma miała być faworyzowana nawet po 2005 roku. Ostrzeżenia na ten temat pojawiały się w Niemczech już latem ubiegłego roku, kiedy mówiono, że systemy nawigacyjne mogą otworzyć nowe "wektory ataku jeśli chodzi o wywiad i sabotaż".
Źródło: Defence24.pl/Bild am Sonntag