- Sytuacja w Indiach jest dramatyczna, nie ma tlenu, nie ma miejsc w szpitalach. Dyplomaci również nie mogą liczyć na pomoc. Niezbędna była więc ewakuacja Polaka do kraju - powiedział płk. Konrad Korpowski, dyrektor RCB.
Jak podkreślił, w przygotowaniu całej operacji kluczowe było sprawne skoordynowanie działań Ministerstwa Spraw Zagranicznych, Ministerstwa Zdrowia, Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, Urzędu Lotnictwa Cywilnego, Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych, Lotniczego Pogotowia Ratowniczego oraz PL LOT.
Ewakuację udało się zorganizować w ciągu 48 godz., z zachowaniem wszystkich niezbędnych procedur bezpieczeństwa, w porozumieniu z GIS.
Specjalistyczna pomoc
Dyplomata wraz z rodziną, po przylocie do Warszawy trafił do szpitala. Jak powiedział dr Artur Zaczyński, zastępca dyrektora ds. medycznych Centralnego Szpitala Klinicznego MSWiA w Warszawie, jeszcze przed wylotem stan zdrowia dyplomaty i jego żony był konsultowany z lekarzami z jego placówki. - Określili jego stan jako na tyle poważny, że wymagał hospitalizacji. Z racji tej, że w Indiach nie ma możliwości zapewnienia opieki szpitalnej, nie ma dostępu do tlenu, Rządowe Centrum Bezpieczeństwa, wraz z Lotniczym Pogotowiem Ratunkowym i pracownikami Centralnego Szpitala Klinicznego MSWiA połączyli siły. Zorganizowaliśmy wylot w pełnym zabezpieczeniu, zarówno epidemicznym, jak i w dwa stanowiska intensywnej terapii na pokładzie samolotu - relacjonował dr Zaczyński. Dodał, że zabezpieczenie to zapewniono zarówno dyplomacie, jego ciężarnej żonie, jak i ich dzieciom.
Poinformował ponadto, że dyplomata przebywa obecnie w Wojewódzkim Szpitalu Zakaźnym przy ul. Wolskiej w Warszawie, natomiast jego bliscy - w CSK MSWiA. - Żona wymaga opieki ginekologiczno-położniczej, dzieci - opieki pediatrycznej, wobec tego tej rodzinie została zapewniona opieki zarówno w Centralnym Szpitalu Klinicznym MSWiA, jak i szpitalu zakaźnym przy ul. Wolskiej - wyjaśnił dr Zaczyński.
Jak dodał, wszyscy sześcioro przejdą odpowiednie badania, m.in. testy na obecność tzw. mutacji indyjskiej koronawirusa.
Wariant indyjski nie został dotąd szczegółowo zbadany i nie jest jasne, czy jest bardziej zaraźliwy lub odporny na szczepionki, lecz w Indiach, gdzie został wykryty po raz pierwszy, szerzy się w dużym tempie, powodując przeciążenie systemu opieki zdrowotnej. W reakcji na dramatyczną sytuację w Indiach wiele państw w Europie zamknęło granicę dla pasażerów z tego kraju.
IAR/PAP/dad