W niedzielę samolot linii Ryanair lecący z Aten do Wilna został zmuszony do lądowania w stolicy Białorusi Mińsku wskutek nieprawdziwej informacji o ładunku wybuchowym na pokładzie. Na lotnisku w Mińsku białoruskie władze zatrzymały opozycyjnego aktywistę, dziennikarza i blogera Ramana Pratasiewicza, który był na pokładzie. Władze Białorusi potwierdziły, że poderwały myśliwiec MiG-29 do pasażerskiej maszyny.
Działania Białorusi potępiło wiele państw, w tym Polska, zarzucając jej władzom złamanie prawa międzynarodowego, piractwo, "terroryzm państwowy" i "porwanie samolotu".
Szef unijnej dyplomacji Josep Borrell w oświadczeniu wydanym w poniedziałek w imieniu UE podkreślił, że władze Białorusi zagroziły bezpieczeństwu pasażerów i załogi samolotu linii Ryanair, który musiał lądować w Mińsku. "Należy przeprowadzić międzynarodowe dochodzenie w sprawie tego incydentu, aby ustalić, czy doszło do naruszenia zasad międzynarodowego lotnictwa. Sytuacja ta zostanie podniesiona na zbliżającym się posiedzeniu Rady Europejskiej. UE rozważy konsekwencje tego działania, w tym podjęcie środków przeciwko osobom odpowiedzialnym" - napisał.
Zarembiuk: brak konkretów
PAP zapytała szefa Fundacji Białoruski Dom, jakiej reakcji społeczność białoruska oczekuje od Zachodu w związku z niedzielnym wydarzeniem.
- Reakcji w postaci deklaracji, oświadczeń, wyrazów oburzenia i zaniepokojenia i innych tego typu miękkich środków było już w przeszłości dużo. Niestety mija ponad 10 miesięcy od rozpoczęcia protestów na Białorusi i bezprecedensowych represji ze strony reżimu, a nie ma konkretnych czynów - stwierdził Zarembiuk. Podkreślił, że "teraz to już nie tylko sprawa 9,5-milionowego narodu białoruskiego, który jest zakładnikiem chorego dyktatora, ale to już jest również sprawa Zachodu".
Podkreślił, że "kolejne deklaracje są już śmieszne", a "ludzie na Białorusi już od 10 miesięcy oczekują konkretnych czynów, sankcji". - Sankcji, ale nie tylko przeciwko Łukaszence, ale również przeciwko Rosji, która go wspiera. Gdyby nie Moskwa i Władimir Putin, ten reżim już by upadł - powiedział Zarembiuk.
Zaznaczył, że "problem białoruski to nie tylko problem chorego Łukaszenki, bo za nim stoi Rosja i Kreml, która go dotuje, wspiera finansowa i politycznie". - Trzeba na to patrzyć łącznie, bo Łukaszenka i Putin współdziałają - dodał.
Polacy solidarni
Zarembiuk ocenił, że "naród polski bardzo solidarnie stał i stoi, pomagał i pomaga Białorusinom, przyjmuje ich tutaj, wysyła pomoc na Białoruś". - Ale niestety nie ma do dziś strategicznej koalicji zachodniej na lata aż do momentu zwycięstwa. Tego chcą wszyscy Białorusini - powiedział białoruski opozycjonista.
Dopytywany, na czym miałaby polegać "strategiczna koalicja Zachodu" na rzecz Białorusi, zaznaczył, że po każdych akcjach protestu, które wybuchały na Białorusi - w 2001 r., w 2006 r., w 2010 r. - reżim w Mińsku zamykał w więzieniach swoich przeciwników, a "po paru latach w zamian za zmniejszenie sankcji nałożonych przez Zachód byli oni przez reżim zwalniani".
- Byli wypuszczani w zamian za duże zachodnie pieniądze, jak to było w ostatnich pięciu latach, kiedy reżim był finansowany przez Zachód. Zachód myślał, że Łukaszenka jest obrońcą naszej białoruskiej niepodległości - powiedział Zarembiuk.
Obawy o wsparcie z zachodu
Jak zaznaczył, "to była zawsze taka czasowa reakcja Zachodu na rok, na dwa lata, żeby media się uspokoiły, żeby sytuacja się uspokoiła, żeby wszyscy zapomnieli o Białorusinach, którzy cierpią a później wszystko wracało do normy". - Bardzo się obawiamy, a nawet widzimy w ciągu tych ostatnich 10 miesięcy, że niestety Zachód teraz podażą tą samą drogą - powiedział prezes Fundacji Dom Białoruski.
Podkreślił, że właśnie dlatego jest potrzebna koalicja państw Zachodu, która nie będzie miała na celu tylko "wyrażenie zaniepokojenia i złożenie kolejnych deklaracji, ale będzie miała na celu konkretne działania, będzie miała strategię, by wspierać aspiracje narodu białoruskiego do tego, by Białoruś była demokratycznym, niepodległym i przewidywalnym partnerem".
- To co wydarzyło się wczoraj pokazuje, że mamy do czynienia z bardzo nieprzewidywalną władzą i bardzo nieprzewidywalnym uzurpatorem - podkreślił Zarembiuk.
Według niego jeżeli Zachód zareaguje tak jak w poprzednich latach, to finał będzie dużo gorszy niż w poprzednich latach. - Zachód musi zrozumieć, że trzeba wspierać białoruskie społeczeństwo obywatelskie, trzeba robić wszystko, żeby temu reżimowi i jego ludziom, którzy aktywnie działają na terenie UE, było jak najgorzej - oświadczył Zarembiuk
Łukaszenka się nie zawaha
Jego zdaniem, białoruski reżim nie zawaha się działać także na terenie UE. - Ja jestem pewien, że oni zestrzeliliby ten samolot, gdyby odmówił lądowania w Mińsku. A na jego pokładzie było ponad 100 obywateli Unii Europejskiej - powiedział.
Jak zaznaczył, mówiąc o "strategicznej koalicji zachodniej" ma na myśli "koalicję na lata, jak to było w przypadku Polski, kiedy premier Wielkiej Brytanii Margaret Thatcher i prezydent USA Ronald Reagan po stanie wojennym postanowili, że będą wspierać Polaków, wspierać aspiracje polskiego narodu do niepodległości i do demokracji, póki polski naród nie zwycięży".
- I to się stało w 1989 roku. Potrzebujemy podobnej koalicji wobec Białorusi, bez podwójnych standardów europejskich - podkreślił Zarembiuk. Pytany, kto miałby stanąć na czele takiej koalicji odparł: "Najlepiej nas rozumieją Polacy. Polacy muszą przewodzić takiej koalicji w strategicznym partnerstwie ze Stanami Zjednoczonymi".
PAP/dad