Bramki dla broniących tytułu "Trójkolorowych" zdobyli Kylian Mbappe (dwie) i Olivier Giroud, a rozmiary porażki zmniejszył w końcówce z rzutu karnego Robert Lewandowski.
W fazie grupowej Biało-Czerwoni zremisowali z Meksykiem 0:0, pokonali Arabię Saudyjską 2:0 i w takich samych rozmiarach przegrali z Argentyną.
- Myślę, że dzisiaj lepiej rozgrywaliśmy piłkę i nie traciliśmy jej tak od razu. Z Argentyną praktycznie każda piłka to była strata i nie potrafiliśmy wyjść z własnej połowy, ale dziś nam się to udawało. Argentyńczycy też zostawiali nam dużo miejsca, ale wtedy tego nie wykorzystywaliśmy, a dzisiaj to już lepiej wyglądało - ocenił Piotr Zieliński.
Francuzi okazali się lepsi
Biało-Czerwoni mogą jednak być zadowoleni z meczu z Francją. W odróżnieniu od bezbarwnego starcia z Argentyną, tym razem Polacy podjęli walkę w ofensywie i niejednokrotnie zagrozili mistrzom świata.
- Zdawaliśmy sobie sprawę, że to będzie trudny mecz, ale chcieliśmy też zagrać inaczej niż dotychczas graliśmy w tym turnieju - powiedział Czesław Michniewicz w rozmowie z TVP Sport.
Gol Giroud podciął skrzydła?
W 38. minucie znakomitą szansę bramkową miał Piotr Zieliński. Przy stanie 0:0, strzał polskiego napastnika odbił jednak Hugo Lloris.
- Były dobre momenty, po których wyprowadzaliśmy groźne akcje i utrzymywaliśmy piłkę na połowie przeciwnika. Może nie było ich zbyt wiele, ale mieliśmy kilka świetnych momentów, które mogły zakończyć się bramką. Bardzo żałuję tego strzału Piotr Zielińskiego i dobitki, bo to była nasza najlepsza okazja - ocenił Michniewicz.
Według selekcjonera naszej reprezentacji, momentem zwrotnym był gol Giroud, zdobyty tuż przed przerwą.
- To na pewno skomplikowało nam sprawę. Francja mogła się czuć pewnie i spokojnie rozgrywać piłkę - zauważył szkoleniowiec.
Tegoroczny mundial i tak był najlepszy dla Biało-Czerwonych w XXI wieku. Po raz ostatni reprezentacja Polski grała w 1/8 finału mistrzostw świata w 1986 roku.
Polskie Radio/ho