Redakcja Polska

Polska turystka na Rodos: od soboty koczujemy w sali konferencyjnej

24.07.2023 15:03
Od soboty wieczora koczujemy w sali konferencyjnej jednego z hoteli. Śpimy z dziećmi na podłodze i nie mamy żadnej informacji, co dalej - relacjonuje pani Agnieszka, turystka z Polski, która została ewakuowana z hotelu z powodu pożarów.
Pożary na Rodos
Pożary na RodosPAP/EPA/BOUGIOTIS EVANGELOS

Rodos płonie od prawie tygodnia. Ewakuowano już ponad 30 tys. osób, co jest największą operacją ewakuacyjną, jaką kiedykolwiek przeprowadzono w Grecji. Na miejscu wciąż jest wielu Polaków którzy spędzali wakacje na wyspie i jak najszybciej starają się znaleźć lot powrotny do swego kraju.

Pani Agnieszka przyleciała z rodziną na Rodos w piątek w nocy. Miała do kolejnego piątku zarezerwowany nocleg w hotelu w Lardos. - Jak przyjechaliśmy czuliśmy dym. Nawet pytaliśmy w recepcji, co się dzieje i czy jest bezpiecznie. Wszyscy nas zapewniali, że tak. W biurze podróży w czwartek przed samym wyjazdem mówiliśmy, że w telewizji są informacje o pożarach i czy powinniśmy wylatywać. Zapewniono nas, że nie ma problemu - opowiada. Rodzina poleciała na wczasy.

Decyzja o ewakuacji

Niestety już w sobotę po godz. 12 kazano im się ewakuować z hotelu w Lardos, bo pożar był blisko. Wcześniej w hotelu wyłączono prąd i wodę. - Widzieliśmy dym za wzgórzami, ale ciężko było określić odległość - mówi turystka z Polski.

Podkreśla, że gdy tylko otrzymała informację o ewakuacji zadzwoniła do rezydenta biura podróży, które organizowało ich wyjazd na Rodos. - Powiedziano nam, że zrobi spotkanie i wszystko wyjaśni oraz, żeby zostawić walizki, wziąć dokumenty, ewentualnie leki i najpotrzebniejsze rzeczy - relacjonuje pani Agnieszka.

Jej rodzina z pozostałymi turystami miała czekać na autokary, które zawiozą ich w inne miejsce. - Czekaliśmy kilka minut, ale nastąpiła zmiana decyzji i kazano nam ewakuować się na plażę, bo tam jest bezpiecznie. Musieliśmy pieszo iść kilkanaście minut na tę plażę i tam spędziliśmy z rezydentką jakieś dwie godziny - relacjonuje.

Czekali na podłodze w recepcji

Turyści trafili do hotelu w Lindos. - Myśleliśmy, że tam będziemy przekwaterowani. Ale tam ponad trzy godziny siedzieliśmy w recepcji, na podłodze. W trakcie tego oczekiwania pojawiały się informacje, że tworzona jest jakaś lista, kto ewentualnie chce być przekwaterowany, a kto chce wcześniej wracać do Polski. Zadeklarowałam, że chcemy wracać - wyjaśnia pani Agnieszka.

Dodaje, że sama też próbowała zarezerwować loty do Polski, ale było to niemożliwe. - Z tego hotelu w Lindos autokary zabrały nas do hotelu Rodos Palace. Wszyscy turyści zrozumieli, że będziemy tam zakwaterowani w pokojach zastępczych. Rezydentka zaznaczyła nas na liście, że przyjechaliśmy i skierowano nas na salę konferencyjną. Jesteśmy tam od soboty od godz. 21.30. Śpimy na podłodze z dziećmi, toaleta to umywalka. Ludzie zabierali obrusy ze stołów, żeby się przykryć, brali leżaki z basenu, poduszki z foteli z korytarza - opowiada pani Agnieszka.

Problemy z dostępem do informacji

Dodaje, że najgorszy jest brak jakiejkolwiek informacji. - W niedzielę mieliśmy co godzinę lub dwie spotkanie z naszymi rezydentami, którzy kazali nam po prostu czekać i nigdzie się nie ruszać - relacjonuje pani Agnieszka.

Turystka wraz z rodziną dopiero w poniedziałek po południu dostała w końcu informację, że wieczorem będa mogli wrócić do Poslki samolotem.

Największa ewakuacja w historii

Pożar na Rodos doprowadził do największej ewakuacji w historii Grecji - poinformowała w niedzielę grecka policja. Z wyspy udało się już wywieźć łodziami 3 tys. osób.

Na ulicach gromadzą się nadal duże grupy osób oczekujących na przewiezienie ich do bezpiecznych miejsc. Nie ma na razie informacji o ofiarach śmiertelnych pożarów - podaje Reuters.

Turyści chwalą mieszkańców wyspy za pomoc; sklepy nie przyjmują pieniędzy za wodę i żywność, a małe lokalne łodzie zabierają z Rodos najpierw dzieci i kobiety, a następnie wracają po mężczyzn.

Na wyspę dotarły posiłki i teraz z pożarem walczy już 250 strażaków, wspieranych z powietrza przez 15 samolotów i śmigłowców.

W Atenach rząd powołał przy resorcie spraw zagranicznych specjalny sztab kryzysowy, który będzie kierował akcją ewakuacji zagranicznych turystów.


IAR/PAP/dad

Zobacz więcej na temat: Grecja rodos pożar

"Życie polskich obywateli nie jest zagrożone". Polskie MSZ o sytuacji w Grecji

23.07.2023 18:00
Życie obywateli polskich na greckiej wyspie Rodos nie jest zagrożone - informuje polskie MSZ. Strażacy walczą tam z pożarem, do ewakuacji przeznaczono około 19 tysięcy osób. - Dziś dowiedzieliśmy się, że wioska, w której mieszkaliśmy praktycznie spłonęła - opowiada jedna z Polek, która przebywała na wyspie.

Ogromne pożary w Grecji. Jabłoński: Polacy zostali ewakuowani w bezpieczne miejsce

24.07.2023 09:37
- Sytuacja w Grecji w związku z pożarami jest poważna i dynamiczna, ale poza niedogodnościami nikomu z Polaków nic nie zagraża - powiedział w Programie 1 Polskiego Radia wiceminister spraw zagranicznych Paweł Jabłoński.

ISW: siły Grupy Wagnera na Białorusi nie stanowią zagrożenia dla Polski ani dla Ukrainy

24.07.2023 13:58
Siły najemniczej Grupy Wagnera, które przebywają na Białorusi, nie stanowią zagrożenia militarnego dla Polski ani dla Ukrainy, o ile nie zostaną wyposażone w ciężką broń – ocenił w najnowszym raporcie amerykański Instytut Studiów nad Wojną (ISW). Nawet w razie jej doposażenia Grupa Wagnera "nie stanowi istotnego zagrożenia dla NATO" – podkreślił think tak.