Powroty do ojczyzny mogą być zaskakujące. Przekonała się o tym Zofia Mackiewicz. Polka zostawiła za sobą urokliwą Padwę by delektować się pięknem przyrody w Puszczy Augustowskiej. Zamieszkała w domu na skraju lasu, zawarła nowe przyjaźnie, znalazła lokalnie pracę adekwatną do kompetencji. Jeszcze jesienią realnym problemem było przygotowanie opału na zimę.
Z wiosną wszystko się zmieniło. - Ta epidemia chyba każdemu pokrzyżowała plany - przyznaje bohaterka audycji "Kierunek: Polska". - Już wiem, że moja umowa, jak większość umów terminowych, nie zostanie przedłużona. Z grupą przyjaciół założyliśmy stowarzyszenie Przytulasy i planowaliśmy otworzyć Leśne Przedszkole. Plan był dopięty, teraz zaczynamy organizować się w nowych realiach. Najtrudniej o granty, sytuacja ekonomiczna wstrzymała wiele dobrych pomysłów - przybliża Zofia Mackiewicz.
Codzienność po powrocie do kraju w czasach epidemii to również troska i niepokój o bliskich, którzy zostali we Włoszech. - Zamknięto granice, odwołano loty, i z dnia na dzień, ja i syn zostaliśmy w Polsce, a mój mąż, Włoch, w Padwie. Komunikacja przez Internet, telefon daje informacje ale nie zastąpi obecności - zauważa Polka.
O powrotach do kraju w czasach epidemii z Zofią Mackiewicz rozmawia Małgorzata Frydrych.