Polskie media na Litwie wskazują przyczyny przegranej AWPL-ZChR, czyli nieprzekroczenia wymaganego 5-procentowego progu wyborczego. Polska partia, która poprzednio, dwukrotnie – w 2012 i w 2016 r. - przekroczyła próg i miała ośmiu posłów, a w ciągu ostatniego roku należała też do koalicji rządzącej, w ubiegłą niedzielę zdobyła 4,82 proc. głosów.
- Sojusz z Rosjanami był błędem - mówi Jarosław Wołkonowski, litewski historyk i politolog na łamach weekendowego wydania dziennika "Kurier Wileński". Jego zdaniem, od lat ścisła współpraca AWPL-ZChR z litewskim ugrupowaniem Związek Rosjan "jest okresem zmarnowanym". "Przez ten sojusz Polacy na Litwie zaczęli być postrzegani jako piąta kolumna Kremla lub Moskwy", a "żadnej polskiej sprawy nie udało się rozwiązać".
"Spychanie" polskich postulatów na dalszy plan
Zbigniew Balcewicz, były redaktor naczelny "Kuriera Wileńskiego", sygnatariusz Aktu Niepodległości Litwy z 1990 roku wskazuje, że błędem było "spychanie" polskich postulatów na dalszy plan. - Z każdym rokiem zwiększa się przepaść między tzw. polskimi postulatami a polityką partii - mówi Balcewicz.
Czołowymi postulatami ugrupowania od dwóch kadencji sejmowych nie są już sprawy mniejszości polskiej, lecz wartości chrześcijańskie, tradycyjny model rodziny i sprawiedliwość społeczna.
- Wielokrotnie pisałem, że "prokremlowskość" i wyrzeczenie się polskich interesów prowadzi tę partię ku porażce - pisze Czesław Okińczyc, ambasador nadzwyczajny i pełnomocny Republiki Litewskiej, sygnatariusz Aktu Niepodległości Litwy w komentarzu na portalu Radia Znad Wilii zw.lt.
Niezadowolenie Polaków
Niezadowolenie wielu Polaków wywołała decyzja, że w tych wyborach parlamentarnych partię prowadził, zamiast przewodniczącego ugrupowania Waldemara Tomaszewskiego, poseł AWPL-ZChR Zbigniew Jedziński, znany ze swych prokremlowskich wypowiedzi. Wielu litewskich Polaków oburzyło też stanowisko partii wobec wydarzeń na Białorusi, różniące się od stanowiska władz litewskich. Przewodniczący Tomaszewski niejednokrotnie głośno krytykował Litwę za zbytnie zaangażowanie się w sprawy Białorusi.
- Powinniśmy zajmować bardziej powściągliwe stanowisko - mówił przed wyborami Tomaszewski. Podkreślał, że "eskalacja tego konfliktu do niczego nie doprowadzi; może doprowadzić do zamknięcia granicy, do stworzenia Muru Berlińskiego". - Zmiany powinny nastąpić w drodze ewolucji, a nie rewolucji, która uderza przede wszystkim w zwykłych ludzi - podkreślał Tomaszewski.
Błędem - obrona reżimu Łukaszenki
- Ogromnym błędem było publiczne bronienie reżimu Alaksandra Łukaszenki - uważa Wołkonowski. - Oni (AWPL-ZChR) wykazali się całkowitym brakiem elementarnej wiedzy o procesach zachodzących w regionie. Zatracili poczucie realności".
- W tych wyborach "prokremlowskość" miała być białym rumakiem, który miał po raz kolejny zaprowadzić Tomaszewskiego do Sejmu i rządu. Temu miało służyć i wyznaczenie prorosyjskiego trolla Zbigniewa Jedzińskiego na "jedynkę" listy wyborczej AWPL-ZChR - pisze Okińczyc.
Mniejsza liczba głosujących
Antoni Radczenko, dziennikarz "Kuriera Wileńskiego" i publicysta pisze, że w tych wyborach "być może elektorat rosyjskojęzyczny nie odpłynął, ale ewidentnie skurczyła się liczba głosujących (na AWPL-ZChR) Polaków".
Radczenko przytacza cyfry: na AWPL-ZChR zagłosowało 4,82 proc. wyborców, to 56 tys. 353 osoby. Przed czterema laty procentowo partia zyskała 5,48 proc., a liczbowo – 69 tys. 810, czyli o ponad 10 tys. głosów więcej niż teraz. - Nawet pobieżnie analizując wyniki w poszczególnych okręgach widać, że poparcie topnieje także w rejonach wileńskim i solecznickim, które są uważana za bastiony (AWPL-ZChR). W tym roku w samym Wilnie partia straciła ponad 2 tys. głosów., w rejonie wileńskim - 3 tys., a solecznickim podobnie - wskazuje dziennikarz "Kuriera Wileńskiego".
Obliczenia partii, która nie uznaje przegranej, są inne. Portale awpl i L24 piszą: "polska mniejszość narodowa skupiona wokół AWPL-ZChR stanowiąca około sześć procent mieszkańców Litwy, uzyskała około 5-procentowe poparcie w skali kraju. Natomiast na Wileńszczyźnie, którą Polacy zwarcie zamieszkują, uzyskała wręcz fenomenalny wynik i odniosła miażdżące zwycięstwo, zdobywając absolutną większość głosów".
Skomplikowany system liczenia głosów
AWPL-ZChR wskazuje, "na Litwie istnieje skomplikowany sposób przeliczania głosów z list partyjnych, całkowicie odmienny od tego, który stosuje się w innych państwach europejskich".
"Głosy przydziela się procentowo od ilości wszystkich oddanych głosów, również nieważnych. W innych krajach na świecie procentowe poparcie przydziela się od ilości ważnych głosów. Jeśli weźmiemy pod uwagę głosy ważnie oddane na Litwie, to AWPL-ZChR z ogólnolitewskich list partyjnych uzyskała 5,01 proc. Natomiast jeśli chodzi o wynik biorący pod uwagę ogólną liczbę wszystkich głosów, również tych nieważnych, to wyniósł on 4,82 procent" - czytamy na portalach awpl i L24.
Konflikt z Tapinasem
Zdaniem AWPL-ZChR, na słaby wynik wyborczy miała wpływ też kampania prowadzona przez znanego litewskiego dziennikarza i działacza społecznego Andriusa Tapinasa.
Do konfliktu między Tapinasem a Tomaszewskim doszło po zorganizowanej przez dziennikarza 23 września akcji wsparcia protestujących na Białorusi, w ramach której został utworzony 32-kilometrowy żywy łańcuch od wileńskiego placu Katedralnego do litewsko-białoruskiej granicy w Miednikach.
Przewodniczący AWPL-ZChR nazwał akcję nieudaną i określił ją jako autopromocję samego Tapinasa. W odpowiedzi Tapinas zorganizował kampanię medialną, w ramach której zachęcał do aktywnego udziału w wyborach parlamentarnych w celu zmniejszenia odsetka głosów oddawanych na AWPL-ZChR.
Wniosek o unieważnienie wyborów
AWPL-ZChR przekonuje, że akcja Tapinas była rażącym naruszeniem prawa wyborczego. Dlatego partia zwróciła się do VRK o unieważnienie wyborów w okręgach wielomandatowych.
W niedzielę Komisja rozpoczęła rozpatrywanie wniosku. Jej przewodnicząca Laura Matjoszaityte poinformowała, że sprawa zostanie "dogłębnie zbadana", a orzeczenie przedstawione za dwa tygodnie, przed zatwierdzeniem ostatecznych wyników wyborów.
Na Litwie obowiązuje mieszana ordynacja wyborcza: 70 posłów w 141-osobowym jednoizbowym parlamencie wybieranych jest z list partyjnych, a 71 w okręgach jednomandatowych. Do Sejmu trafiają ugrupowania, które w pierwszej turze zdobędą powyżej 5 proc. głosów.
W okręgach jednomandatowych wygrywa kandydat, który uzyska ponad połowę głosów przy co najmniej 40-procentowej frekwencji. Jeżeli nie uda się go wyłonić w pierwszej turze, dochodzi do drugiej tury, w której rywalizują ze sobą dwaj kandydaci cieszący się największym poparciem w pierwszej rundzie głosowania.
AWPL-ZChR w okręgach jednomandatowych już zdobyła dwa mandaty. O dwa kolejne zawalczy w drugiej turze, która odbędzie się 25 października.
PAP/IAR/dad