Ojciec Marian Żelazek od 1975 roku prowadził działalność misyjną w Puri, niosąc pomoc trędowatym. Zbudował kościół, założył szpital, szkołę i schronisko dla dzieci z rodzin dotkniętych chorobą. Własną postawą przekonywał Hindusów do przełamywania strachu przed chorymi na trąd.
Dewizą życiową ojca Żelazka były słowa: "Nie jest trudno być dobrym, wystarczy tylko chcieć". Początki pracy misyjnej w Indiach nie były łatwe, bo – jak wspominał - spotykał się z nieprzychylnością Hindusów. Tłumaczył, że pomaga innym nie po to, by nawrócić ich na chrześcijaństwo, lecz dlatego, że widzi w nich ludzi, którzy zasługują na miłość i szacunek.
Niedługo po wybuchu II wojny światowej, w 1940 roku, Marian Żelazek jako młody kleryk został wywieziony do niemieckiego obozu koncentracyjnego w Dachau, a potem do Gusen. W obozach przebywał w sumie 5 lat. Będąc więźniem postanowił, że jeśli ocaleje, poświęci się pracy misyjnej, by nieść pomoc innym. Już jako misjonarz, ojciec Marian często powtarzał, że pomaga trędowatym, ponieważ w Dachau "sam był poraniony, jak trędowaty".
W 2018 roku w indyjskim Puri został otwarty proces beatyfikacyjny ojca Żelazka na szczeblu diecezjalnym. Od tej pory przysługuje mu tytuł Sługi Bożego Kościoła katolickiego. W ubiegłym roku, w 70. rocznicę rozpoczęcia misji przez ojca Żelazka w Indiach, ojciec Henryk Kałuża, wicepostulator procesu beatyfikacyjnego misjonarza zaznaczył, że ojciec Żelazek zawsze na pierwszym miejscu stawiał człowieka, szczególnie biednego, głodnego i chorego.
Za działalność, czynienie dobra i otwartość na drugiego człowieka, w 2002 roku ojciec Marian Żelazek został oficjalnie zgłoszony do Pokojowej Nagrody Nobla.
IAR/ep