Mariusz Kamiński w TVP Info pytany był o różnice w sytuacji na granicy Polski z Ukrainą i sytuacji na granicy z Białorusią. Jak podkreślił, granicę polsko-ukraińską przekraczają prawdziwi uchodźcy, a na granicy z Białorusią "mieliśmy do czynienia z nielegalnymi migrantami ekonomicznymi sprowadzonymi w celach politycznych przez wrogi naszemu państwu reżim Łukaszenki".
- Działo się to za pełną aprobatą i wiedzą Moskwy. To był element tego samego scenariusza - destabilizacji sytuacji w naszym regionie Europy. Tak, że to są zupełnie nieporównywalne sytuacje - powiedział minister.
Szef MSWiA podkreślił, że "to my jesteśmy gospodarzami naszego kraju". - Kiedy widzimy rzeczywiste cierpienie, otwieramy nasze granice, nasze serca. Kiedy widzimy próbę politycznej destabilizacji naszego kraju i nielegalnych migrantów, którzy łamiąc prawo narodowe, chcą przedostać się przez nasz kraj - jesteśmy skuteczni, twardo bronimy naszej granicy - zaznaczył.
Mariusz Kamiński stwierdził, że "Polska jest silnym państwem, twardym państwem, świadomym swych praw i potrafiącym używać adekwatnych do sytuacji instrumentów".
Specjalny lot z Mińska do Iraku
Minister przypomniał też, że tydzień temu specjalnym samolotem z Mińska do Iraku wróciło tylko 130 migrantów. - Pozostali oczekują, że polskie władze otworzą dla nich granice i przewiozą ich do Niemiec. Tylko tam nikt na nich nie czeka. Byłoby to sprzeczne z prawem - tłumaczył.
Jak dodał, rozmawiał o tym z minister spraw wewnętrznych Niemiec Nancy Feaser, którą zapytał, czy rzeczywiście władze niemieckie czekają na migrantów. - Odpowiedź była jasna. "Nie, absolutnie nie" – powiedział.
Szef MSWiA zaznaczył, że wszelkie informacje, jakoby Niemcy mieliby przyjąć migrantów, próbujących przedostać się do UE przez Białoruś, to manipulacje Łukaszenki.
IAR/PAP/dad