Kardynał Stefan Wyszyński przebywał w odosobnieniu przez trzy lata. Razem z prymasem został aresztowany jego sekretarz - biskup Antoni Baraniak, który w warszawskim więzieniu na Rakowieckiej był poddawany torturom i psychicznym szykanom. Chciano na nim wymóc zeznania obciążające kardynała, jednak jego nieugięta postawa udaremniła komunistom spreparowanie procesu pokazowego.
Kardynał Stefan Wyszyński, nazwany "Prymasem Tysiąclecia", kierował Kościołem w Polsce ponad 30 lat - od 1948 do 1981 roku. Bezpośrednim powodem aresztowania prymasa w 1953 roku był memoriał biskupów do władz z maja 1953 roku. Kardynał mówił w nim, że Kościół nie może pójść na dalsze ustępstwa, w obliczu krzywd, jakich doznają zarówno hierarchowie, jak i społeczeństwo. Znalazły się w nim słynne słowa: "Rzeczy Bożych na ołtarzach cesarza składać nie wolno. Non possumus! (Nie możemy)". Był to wyraźny sprzeciw prymasa, uważanego za interreksa występującego w imieniu narodu.
O kulisach aresztowania prymasa Polski mówił na falach Radia Wolna Europa - zbiegły na Zachód podpułkownik Józef Światło. Decyzja w sprawie aresztowania zapadła w Moskwie. Jeszcze za życia Józefa Stalina prezydent Bolesław Bierut i Franciszek Mazur, odpowiedzialny w Biurze Politycznym za walkę z Kościołem, pojechali po instrukcje. Prymas został zatrzymany po śmierci radzieckiego przywódcy.
Kardynał Wyszyński był przetrzymywany ponad trzy lata: w Rywałdzie, Stoczku Warmińskim, Prudniku i Komańczy. Jego uwolnienie było jednym z głównych postulatów października 1956 roku. Prymas odzyskał wolność dopiero 28 października, jako jeden z ostatnich więźniów stalinizmu w Polsce.
IAR/ep