Michał Dworczyk w nocy opublikował oświadczenie w związku z doniesieniami dotyczącymi włamania na jego i jego żony skrzynkę mailową oraz ich konta w mediach społecznościowych. Szef KPRM dodał, że o sprawie poinformowane zostały stosowne służby państwowe. Jak zapewnił, w skrzynce nie było informacji o charakterze niejawnym, zastrzeżonym, tajnym czy ściśle tajnym. "Informuję również, że oświadczenie, które zostało opublikowane w mediach społecznościowych na koncie mojej żony jest sfabrykowane i zawiera nieprawdziwe treści" - dodał minister.
Wiceszef MSZ pytany w środę o tę sprawę w TVP 1 zaznaczył, że przyczyny i przebieg tej sytuacji badają służby. W jego ocenie to, co się stało, to akcja dezinformacyjna. Marcin Przydacz zwrócił uwagę, że w sfabrykowanym wpisie na profilu żony ministra są rusycyzmy. "Ktoś, kto zna język rosyjski, widzi, że to pisała osoba władająca językiem rosyjskim, próbująca pisać w języku polskim, więc sprawa jest dosyć jasna" - wskazał wiceminister.
Marcin Przydacz: to akcja dezinformacyjna
Marcin Przydacz podkreślił, że Dworczyk zaprzeczył informacjom, "które pojawiały się w niektórych mediach, jakoby miałyby tam być jakieś dokumenty o charakterze niejawności". - Dziennikarze, którzy tego typu informacje podają w charakterze newsowym, tak naprawdę służą rosyjskiej dezinformacji - ocenił.
- Każdy, kto w administracji polskiej miał kiedykolwiek do czynienia z dokumentami niejawnymi i wie, w jaki sposób one są procedowane, pisane i kolportowane, ma na pewno świadomość, że nie ma możliwości, aby dostały się na skrzynkę prywatną - powiedział wiceminister.
Waldemar Buda: Michał Dworczyk jest na krótkiej liście nieprzyjaciół reżimu Rosji i Białorusi
Do sprawy odniósł się na antenie TVN24 wiceminister funduszy i polityki regionalnej Waldemar Buda.
Nie znamy tych wszystkich szczegółów. Służby zostały powiadomione i powinny szukać tropu. Nie uważam żeby było to coś poważnego, ale dobrze, że Michał Dworczyk zareagował, że powiadomił służby, wydał oświadczenie. Tak trzeba się zachować – powiedział Waldemar Buda.
Podkreślił, że nic, co na tej skrzynce było, nie było zastrzeżone, niejawne. „Z mojej wiedzy wynika tyle, że było włamanie, ale tam nie było co dalej propagować, przesyłać. Tam nie ma było jakichś informacji, które byłyby istotne – dodał.
Michał Dworczyk jest na pewno na krótkiej liście nieprzyjaciół reżimu Rosji i Białorusi. Pewnie jest przedmiotem takich ataków, być może nawet takich poza służbami, jakichś informatyków, którzy postanowili się sprawdzić i wzięli za ofiarę tutaj Michała Dworczyk – powiedział wiceminister.
– W mojej ocenie było to podszycie się jednak pod tę sytuację i pokazanie na ślad rosyjski, a jednak była to jakaś próba informatyczna sprawdzenia, być może nawet zainteresowania opinii publicznej, na ile tego rodzaju akcja doprowadzi do tego, że dzisiaj będziemy na ten temat rozmawiali – mówił.
Również Michał Dworczyk w opublikowanym oświadczeniu ocenił tę sytuację jako przykład na działania dezinformacyjne. "Zważywszy na to, że informacje zostały opublikowane w rosyjskim serwisie społecznościowym Telegram oraz fakt, że przez 11 lat miałem zakaz wjazdu na teren Białorusi i Rosji jako osoba aktywnie wspierająca przemiany demokratyczne na terenie byłego ZSRR, traktuję ten atak jako jeden z elementów szeroko zakrojonych działań dezinformacyjnych zawierających sfałszowane i zmanipulowane informacje" - napisał szef KPRM.
IAR/PAP/dad