Wystawa arrasów Zygmunta Augusta to jedyny w dziejach Zamku Królewskiego na Wawelu pokaz całej zachowanej kolekcji. Dzieła prezentowane są we wnętrzach, dla których zostały stworzone na specjalne zamówienie. Wystawa wraca tuż po zniesieniu obostrzeń. Jaka jest historia arrasów i co czeka zwiedzających?
Monumentalne gobeliny ze scenami z Księgi Rodzaju oraz mniejsza tapiseria, służąca do dekoracji wnęk okiennych, to tylko niektóre z dzieł, które podziwiać można w Krakowie. Wszystkie arrasy Zygmunta Augusta zostały zaprezentowane w wawelskich wnętrzach. Pierwszym zwiedzającym udało się już zobaczyć wystawę. Pozostali muszą uzbroić się w cierpliwość.
Arrasy w całej królewskiej rezydencji
– Zamek był, jest i będzie otwarty dla zwiedzających. To idea, która towarzyszy nam od samego początku, i którą realizujemy poprzez upowszechnianie królewskich skarbów on-line. Od najbliższego piątku zapraszamy do zwiedzania zamku za sprawą wystawy "Wszystkie arrasy króla – podkreślał dyrektor Zamku Królewskiego na Wawelu prof. Andrzej Betlej. Jak dodał, arrasy są eksponowane w całej królewskiej rezydencji, a dzięki wirtualnemu oprowadzaniu widzowie będą je mieć na wyciągnięcie ręki. – Pokażemy dosłownie wszystko, licząc na to, że zapragną Państwo w przyszłości zobaczyć skarb ostatniego Jagiellona na własne oczy – mówił dalej dyrektor Zamku Królewskiego.
Na wystawie można oglądać całą zachowaną kolekcję 137 arrasów Zygmunta Augusta, które były świadkami królewskich śluby, koronacje i najważniejsze uroczystości. To jedyna część wyposażenia Zamku na Wawelu z czasów Jagiellonów, która zachowała się do dzisiejszych czasów. Arrasy powstały w latach 1550-1560 na zamówienie króla Zygmunta Augusta w warsztatach najlepszych brukselskich rzemieślników. Zostały wykonane na miarę, do konkretnych pomieszczeń zamku.
– To wyjątkowa okoliczność, tego typu wystawa na pewno nie pojawi się w ciągu najbliższych kilkudziesięciu lat. Po raz pierwszy pokazujemy wszystkie arrasy króla – mówił prof. Andrzej Betlej w wywiadzie dla Polskiego Radia.
– Wiele osób myślało, że nasza wystawa została skonstruowana na zasadzie wyjęcia wszystkiego z magazynów i powieszenia na ścianach. Zgadza się tylko pierwsza część. Prezentujemy wszystkie arrasy wawelskie. To jednak nie tylko wystawa arcydzieł sztuki europejskiej, ale też opowieść, której towarzyszy niezwykła narracja – mówi Andrzej Betlej, dyrektor Zamku Królewskiego na Wawelu. – Na samym początku wita nas prezentacja multimedialna, która opowiada historię arrasów. To budzi zdziwienie u wielu naszych gości. Po jej obejrzeniu zostajemy zaproszeni do zapoznania się z nimi na żywo – opowiada.
Wawel od podszewki
– Dzięki temu, że odwróciliśmy jeden z arrasów i pokazaliśmy go "od tyłu", odwiedzający Wawel mogą zobaczyć, jak różnią się obecne kolory od tych oryginalnie zachowanych. Widać to dopiero od strony podszewki. Nasza wystawa to opowieść o historii, ratowaniu arrasów i ich powrocie na Wawel. To wszystko przeplata się z wątkiem konserwatorskim. Dodatkowym elementem naszej wystawy jest możliwość zobaczenia zwierząt, które pojawiały się na tapiserii. To specjalny walor edukacyjny – zapewnia dyrektor Zamku Królewskiego.
– Tak jak w XVI weku Zygmunt August stworzył arrasami mikrokosmos we wnętrzach Zamku, tak my staraliśmy się stworzyć nimi odmienny świat i odrębną rzeczywistość, która wciągnie zwiedzających. Ponownie zapraszamy do niej po ustaniu obostrzeń. Wystawa planowana jest do 31 października – zachęca Andrzej Betlej.
Nazwa wystawy nawiązuje do trzech ważnych dat dla zbioru polskich arrasów. Jest to setna rocznica powrotu arcydzieł z Rosji Sowieckiej na mocy traktatu ryskiego w 1921 roku oraz sześćdziesiąta rocznica powrotu arrasów z Kanady w 1961 roku, gdzie znalazły się po wybuchu II wojny światowej.
Polskie Radio/dad