Redakcja Polska

Powrót rodziny do ojczyzny. „Nasze dzieci urodziły się na emigracji”

28.02.2021 19:03
„Pamiętam, jak nasza najstarsza córka przyszła ze szkoły i powiedziała, że rozmawiali dziś o tym, kto skąd pochodzi i nie wiedziała co odpowiedzieć. Ona i średni syn urodzili się w Londynie, młodszy syn w Niemczech. Miała więc wątpliwości kim jest? Tłumaczyłam jej, że jest z naszej krwi, jest córką Polaków więc jest Polką”-  wspomina Małgorzata Nocny, która wraz z mężem i trojgiem dzieci wróciła po blisko 15-tu latach do Polski. 
Audio
  • Z Małgorzatą Nocny o powrocie do kraju z dziećmi urodzonymi i wychowanymi na emigracji oraz o akcji „Serce na dłoni” rozmawiała Małgorzata Frydrych.
Małgorzata Nocny, Polka, która wraz z mężem i dziećmi wróciła do Polski po blisko 15-tu latach emigracji, z sercem uszytym przez seniorów w ramach akcji Serce na dłoni.
Małgorzata Nocny, Polka, która wraz z mężem i dziećmi wróciła do Polski po blisko 15-tu latach emigracji, z sercem uszytym przez seniorów w ramach akcji "Serce na dłoni".Foto: Małgorzata Frydrych

„Nasze dzieci urodziły się na emigracji i będą zadawać takie pytania. Rodzice powinni być na nie gotowi" - wyjaśnia gość audycji „Kierunek: Polska”.

Życie rodzinne po powrocie do kraju zaczyna się od... śniadania. „Przeniesienie codziennej rutyny, tego, co było tam, do następnego kraju, ma ogromne znaczenie dla dzieci. Życie toczy się dalej i dzieci muszą to widzieć, że mama i tata się nie zmienili. Prócz kraju nie zmieniło się nic, nasza rodzina pozostała bez zmian. To daje dzieciom gwarancję stabilizacji w procesie zmiany” - zaznacza emigrantka.

Jak przeprowadzić dzieci, które urodziły się na emigracji? „Córka, która ma dziś 12 lat, do tej pory mi wypomina, że nasz powrót był nieco spontaniczny. Bardzo chaotycznie zarządzaliśmy pewnymi sprawami. Jednak nie chcieliśmy planować sztywno, na zapas nowego życia. Dzieci miały 3, 7 i 9 lat. Wiedzieliśmy, że najmłodszy ma pójść do przedszkola, starsze dzieci do szkoły, to było dla nas ważne. Język polski był podtrzymywany w domu, dzieci chodziły na dodatkowe zajęcia do polskiej szkoły w soboty. Wiedzieliśmy, że poradzą sobie z komunikacją, bardziej obawialiśmy się gramatyki” - przybliża Polka.

Z Małgorzatą Nocny, o powrocie do kraju z dziećmi urodzonymi i wychowanymi na emigracji oraz o akcji „Serce na dłoni”, rozmawiała Małgorzata Frydrych.