„Przed każdą wyprawą na dworzec dodawałam na polskich grupach wsparcia dla uchodźców z Ukrainy prośbę o zgłoszenia domów, mieszkań dla nich. Przychodziło nawet osiemdziesiąt zaproszeń dziennie. Skupiłam się na pomocy rodzinom ze zwierzętami, bo im było zdecydowanie trudniej znaleźć schronienie z dodatkowym członkiem rodziny. Odzew był niesamowity. Ukraińcy korzystają z gościny Polaków, są bardzo zadowoleni i wdzięczni” - wyjaśnia Łucja Lenartowicz.
„Najczęściej przyjeżdżają matki z dziećmi, druga grupa to seniorzy. Jednak byli też uchodźcy dla mnie wyjątkowi. Pomagałam w ustanowieniu opiekuna prawnego i znalezieniu rodzin dla nastolatek, które do Polski dotarły bez opieki. Piętnastolatka przyjechała z Mariupola, jako niepełnoletnią chciano ją odesłać na Ukrainę a ona nie miała do kogo wracać. Każda historia jest inna, nad każdą osobą trzeba się pochylić indywidualnie” - mówi gość audycji „Kierunek: Polska”.
O pomaganiu uchodźcom z Ukrainy na Dworcu Centralnym w Warszawie i w organizacji codziennego życiu w Polsce z Łucją Lenartowicz rozmawiała Małgorzata Frydrych.
Na audycję „Kierunek: Polska” zapraszamy w każdy wtorek o 17.45.