Sytuacja na Ukrainie była tematem wideokonferencji przywódców państw G7, Polski, Rumunii, szefów NATO i Unii Europejskiej
Prezydent Andrzej Duda powiedział, że rozmowa odbyła się z inicjatywy prezydenta Stanów Zjednoczonych Joe Bidena. Trwała godzinę. Andrzej Duda podkreślił, że uczestnicy spotkania zadeklarowali dalszą pomoc Ukrainie. Zaznaczył, że Joe Biden mówił, jaka jest rzeczywiście sytuacja polityczna wokół Ukrainy w jego kraju.
Andrzej Duda powiedział też, że Joe Biden apelował do przywódców biorących udział w spotkaniu, by nadal wspierali Ukrainę. Prezydent Stanów Zjednoczonych zapewnił, że Polska może być pewna stuprocentowego wsparcia ze strony NATO w przypadku jakichkolwiek prowokacji.
W miniony weekend Kongres Stanów Zjednoczonych wstrzymał plan przeznaczenia miliardów dolarów dla Kijowa, następnie Partia Republikańska doprowadziła do usunięcia ze stanowiska przewodniczącego amerykańskiej Izby Reprezentantów, Kevina McCarthy’ego. Jednym z powodów miało być popieranie przez niego planów pomocy dla Ukrainy.
Temat ten był dyskutowany podczas spotkania przywódców Europejskiej Wspólnoty Politycznej w Grenadzie. Szef unijnej dyplomacji Josep Borrell podkreślił, że decyzje Stanów Zjednoczonych zaskoczyły wszystkich, ale ma nadzieję, że nie są ostateczne: "Z pewnością nie spodziewaliśmy się tego i z pewnością to jest zła wiadomość. Mamy jednak nadzieję, że to nie jest ostateczne stanowisko Stanów Zjednoczonych. Ukraina potrzebuje wsparcia ze strony Unii Europejskiej, którego może być pewna i które wzmocnimy, ale potrzebuje również wsparcia ze strony Stanów Zjednoczonych."
Nadzieję, że Stany Zjednoczone nie przestaną pomagać Ukrainę, wyraziła również przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen: "Obserwuję sytuację w Stanach Zjednoczonych i głęboko wierzę w to, że nadal będą wspierać Ukrainę. Stany Zjednoczone potrzebują tylko czasu i pracują nad tym."
W spotkaniu przywódców Europejskiej Wspólnoty Politycznej uczestniczyli przedstawiciele 27 krajów unijnych, w tym premier Polski, oraz 20 państw spoza Unii, w tym Gruzji, Mołdawii, Ukrainy, Wielkiej Brytanii i Turcji.
Migracja, rozszerzanie Unii, a także energetyka i obronność - to tematy spotkania przywódców krajów Unii Europejskiej
Europejscy premierzy, kanclerze i prezydenci spotkali się w hiszpańskiej Grenadzie, na nieformalnym szczycie unijnym. Polski rząd szczególnie zwraca uwagę na dyskusję w sprawie migracji - premier Mateusz Morawiecki podkreślał, że Polska stawia „twarde weto wobec paktu migracyjnego”.
Również premier Węgier Viktor Orban potwierdził w Grenadzie sprzeciw wobec paktu migracyjnego, nad którym prace w Unii są obecnie finalizowane. Szef węgierskiego rządu skrytykował zarówno założenia paktu, jak i zatwierdzanie kolejnych etapów prac większością głosów. Viktor Orban przypomniał o wnioskach z unijnych szczytów sprzed kilku lat, w których mowa jest o konsensusie w sprawach migracyjnych. Tymczasem na spotkaniu ambasadorów krajów członkowskich kilka dni temu, większość państw, przy sprzeciwie Polski i Węgier, zgodziła się na rozpoczęcie negocjacji z Europarlamentem w sprawie ostatecznego kształtu paktu: "Polska i Węgry były niezadowolone z propozycji, ale została ona przepchnięta. Po tym co się stało, niemożliwe jest znalezienie kompromisu i porozumienia w sprawie migracji. Bo prawnie dokonano na nas gwałtu i jeśli zmusza się kogoś do zaakceptowania propozycji, która mu się nie podoba, to jak można chcieć kompromisu i porozumienia. To niemożliwe."
Polska uważa, że pakt, jeśli zostanie przyjęty w takim kształcie, będzie napędzał migrację, zachęcał nielegalnych migrantów do przybywania do Europy i będzie zagrożeniem dla bezpieczeństwa obywateli Unii.
Z kolei kanclerz Niemiec Olaf Scholz powiedział w Grenadzie, że Unia Europejska powinna odejść od zasady jednomyślności, m.in. w kwestiach podatkowych czy w polityce zewnętrznej.
Olaf Scholz przekonywał, że konieczne jest „usprawnienie” procesu decyzyjnego w Unii: "Musimy mieć możliwość podejmowania decyzji większością kwalifikowaną, żeby zapewnić suwerenność i zdolność do działania wspólnoty. Obywatele i obywatelki oczekują od nas, że rozwiążemy problemy, tam gdzie się pojawią, że również na zewnętrz będziemy zdolni do działania."
Przeciwko zmianom traktatowym w Unii Europejskiej są władze Polski - w ocenie polskiego rządu zniesienie zasady jednomyślności w najważniejszych kwestiach doprowadziłoby to zwiększenia władzy Brukseli i dominacji największych krajów wspólnoty, w tym Niemiec.
W Europie nie milkną echa wyborów do parlamentu Słowacji
Robert Fico, jako ewentualny premier Słowacji, nie będzie na co dzień stwarzał dużych problemów dla Unii Europejskiej - uważa Michal Vašečka z Bratislava Policy Institute. Socjolog określił szefa partii Smer jako pragmatyka i oportunistę, który ideowo nie jest politykiem prorosyjskim.
W swoim pierwszym powyborczym wystąpieniu Robert Fico zapewnił, że miejsce Słowacji jest w strukturach europejskich. Jednocześnie powiedział, że Słowacy mają większe problemy, niż wojna na Ukrainie i zamiast dozbrajać Kijów, należy dążyć do rozpoczęcia rozmów pokojowych.
Zdaniem Michala Vašečki z Bratislava Policy Institute, Robert Fico nie interesuje się szczególnie polityką zagraniczną i jeśli zostanie premierem, to swoją postawą nie będzie stwarzać problemów w ramach Unii Europejskiej.
Michal Vašečka przypomniał, że przed pięcioma laty spodziewano się końca Roberta Ficy w polityce. Ustępował on ze stanowiska premiera w atmosferze skandalu po zabójstwie dziennikarza śledczego, a w kolejnych latach ujawniono korupcjogenne układy funkcjonujące w państwie za rządów Ficy. Poparcie dla Smeru znacznie wówczas spadło.
Według komentatorów, lewicowo-narodowy Smer najprawdopodobniej stworzy koalicję wraz z socjaldemokratami z Hlasu i nacjonalistami ze Słowackiej Partii Narodowej.
Tymczasem premier Słowacji Ludovit Odor potwierdził wstrzymanie przez Bratysławę wojskowej pomocy dla Ukrainy. Według szefa rządu technicznego, decyzje dotyczące tego rodzaju wsparcia powinien podejmować nowy gabinet.
Na magazyn Mija Tydzień zaprasza Katarzyna Semaan.