Zmiana nastrojów Donalda Trumpa w sprawie wojny na Ukrainie nie jest niczym nowym
- tak decyzję amerykańskiego prezydenta o nałożeniu na Rosję sankcji, ocenia politolog Uniwersytetu Gdańskiego profesor Arkadiusz Modrzejewski.
Amerykanie zdecydowali o sankcjach na koncerny naftowe Rosnieft i Łukoil oraz 34 ich spółki zależne. Prezydent USA ogłosił je krótko po spotkaniu z prezydentem Ukrainy Wołodymyrem Zełenskim, które miało odbywać się w nerwowej atmosferze. Ukraina usłyszała, iż pocisków Tomahawk nie dostanie, w perspektywie za to było spotkanie Trump-Putin na Węgrzech. Nagle pojawiły się sankcje, a rozmowy w Budapeszcie odwołano- przypomina politolog.
Unia Europejska wyraziła zadowolenie z amerykańskiej decyzji o nałożeniu sankcji, bo jak powiedziała szefowa unijnej dyplomacji Kaja Kallas, to znak siły i zgodności w działaniu.
Unia Europejska przyjęła z kolei 19. pakiet sankcji wobec Rosji, w których jest m.in. zakaz importu rosyjskiego gazu skroplonego.
W opinii profesora Arkadiusza Modrzejewskiego, sankcje USA są efektem nerwowej reakcji Donalda Trumpa na manipulacje Władimira Putina. Nie możemy być pewni, że to co jednego dnia deklaruje amerykański przywódca, następnego będzie nadal aktualne- powiedział ekspert gdańskiej uczelni.
To pierwsze sankcje przeciwko rosyjskim firmom za drugiej kadencji prezydenckiej Donalda Trumpa i to bardzo dobra wiadomość, oznaczająca, że prezydent Donald Trump weryfikuje swoje podejście do Rosji” - ocenia Małgorzata Bonikowska. Ekspertka z Centrum Stosunków Międzynarodowych UW podkreśliła też kluczową rolę Europy w dążeniach do pokoju na Ukrainie.
Najnowszy europejski pakiet sankcji uderza w sektor energetyczny, finansowy i handel. Obejmuje między innymi zakaz importu rosyjskiego gazu skroplonego, utrudnienia w działalności tak zwanej floty cieni, ograniczenia wobec Rosnieftu i Gazprom Nieftu. Amerykańskie restrykcje obejmują natomiast dwa największe rosyjskie koncerny naftowe - Rosnieft i Łukoil oraz kilkadziesiąt ich spółek zależnych.
Przywódcy unijnych krajów poparli plan obronny Europy, który ma odpowiedzieć na zagrożenia hybrydowe ze strony Rosji i na wypadek wojny
Plan przygotowała Komisja Europejska, a liderzy 27 krajów zatwierdzili go na szczycie w Brukseli. O jego założeniach mówił przewodniczący Rady Europejskiej Antonio Costa: "Zaczynając od przeciwdziałania dronom i obronie powietrznej, skupiamy się na flance wschodniej. Jeśli chodzi o harmonogram, pierwszy etap zostanie sfinalizowany do końca tego roku. W drugim etapie będziemy pracować nad uruchomieniem i rozwojem konkretnych projektów na początku 2026 roku."
Kluczowym elementem jest mur dronowy, który do końca 2027 już w pełni funkcjonować. Szefowa Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen mówiła o tej kwestii podczas konferencji prasowej: "Nasze bezpieczeństwo polega na ochronie naszych granic. Najważniejsze projekty, które zidentyfikowaliśmy, są tego bardzo wyraźnym przykładem. Mają one charakter paneuropejski, przekrojowy i oczywiście mogą być projektami leżącymi we wspólnym interesie Europy, takimi jak sojusz dronowy lub na przykład Straż Wschodniej Flanki."
Europejscy przywódcy napisali we wspólnej deklaracji, że rosyjska agresja na Ukrainę stała się egzystencjalnym wyzwaniem dla bezpieczeństwa Europy. Dlatego Unia przyspiesza prace nad planem obronnym obejmującym rozwój nowoczesnych zdolności wojskowych i technologicznych - w ścisłej współpracy z NATO. Ta ściana dronowa będzie częścią wzmocnionej ochrony na wschodzie, zwanej Strażą Wschodniej Flanki. To ma być zintegrowany system nadzoru z lądu, powietrza i morza i ma być zbudowany do końca 2028 roku.
Skąd finansowanie? Komisja Europejska wskazuje na budżety narodowe, albo fundusz pożyczkowy SAFE w wysokości 150 miliardów euro.
"Dzisiaj cyberbezpiecześntwo jest kluczowe z punktu widzenia wszystkich działań na rzecz bezpieczeństwa zewnętrznego i wewnętrznego"
- powiedział premier Donald Tusk. Rząd przyjął nowelizację ustawy o krajowym systemie cyberbezpieczeństwa.
Szef rządu podkreślił, że to wymaga między innymi pełnej kontroli sprzętu, na jakim pracują instytucje życia publicznego, tak żeby był możliwie bezpieczny.
Każdego dnia Rosja atakuje Polskę cybernetycznie i poprzez dezinformację, działania Kremla są też wymierzone w infrastrukturę krytyczną. Ekspert do spraw cyberbezpieczeństwa, przewodniczący Europejskiego Kolektywu Analitycznego Res Futura Michał Fedorowicz mówił w że to kluczowe obszary, w których Moskwa - za pomocą przestrzeni cyfrowej - próbuje destabilizować sytuację w Polsce.
Celem nowelizacji jest dostosowanie przepisów do zmieniającego się krajobrazu cyberzagrożeń oraz zwiększenie odporności systemów informatycznych w kluczowych sektorach gospodarki. W polskich miastach jest też coraz więcej rosyjskich antyukraińskich prowokacji i aktów wandalizmu skierowanych w ukraińską społeczność. Radni miasta Gdynia przygotowali w związku z tym rezolucję, w której domagają się od rządu wzmocnienia sił policyjnych w ich mieście.
Na magazyn Mija Tydzień zaprasza Katarzyna Semaan.