Po raz pierwszy w dokumentach pojawiła się w 1149 roku. Niegdyś była to ruska osada, która z czasem awansowała na stolicę księstwa. Radziwiłłowie objęli ją po „kądzieli”, gdy Anna z Kiszków wyszła za Jana Radziwiłła. Pierwszym księciem na Ołyce i Nieświeżu zaczął tytułować się Mikołaj „Czarny” Radziwiłł. Prawa miejskie otrzymała w 1654 r.
Najbardziej rozpoznawalną budowlą był oczywiście zamek, który zamykał rynek od północy. Został wybudowany w stylu renesansowym i przez wieki pełnił rolę ważnej kresowej twierdzy. Dopiero w latach 1740-1760 został gruntownie przebudowany przez księcia Michała Radziwiłła zwanego Rybeńko. Powstała reprezentacyjna siedziba w stylu barokowym. Ostateczny remont przeprowadzono u progu wieku XX. Niestety gmach, a zwłaszcza bogate zbiory dzieł sztuki i wyposażenie, ucierpiały podczas I wojny światowej. I praktycznie przez cały okres II Rzeczpospolitej trwało przywracanie siedziby do dawnej świetności, ale nawet w 1939 roku sporo jeszcze było do zrobienia. Jednym z ostatnich wydarzeń z historii pałacu była wizyta uciekającego z Polski do Rumunii prezydenta Ignacego Mościckiego, tutaj także zdeponowano działa sztuki wywiezione z Zamku Królewskiego.
Południową stronę rynku zajmował z kolei najpiękniejszy kościół na Wołyniu - kolegiata Świętej Trójcy z XVII wieku, ufundowana przez Albrychta Stanisława Radziwiłła, który został w niej pochowany. Świątynię wybudowano w stylu barokowym, a zdobiły ją rzeźby wrocławskiego artysty Melchiora Erlenberga. Po przejęciu władzy na tych terenach przez Ukraińców i przymusowym wysiedleniu Polaków świątynia została kompletnie zrujnowana. A była efektowna, słynęła z kolekcji starodruków. Ta osada o miejskim charakterze była znana na całym Wołyniu także z jarmarków. Z łykiem i łapciami przybywali tutaj także Poleszucy, czego echem jest przysłowie „Deraźne na garnki, Klewań na dziady, Ołyka na łyka”.
W 1931 r. w miasteczku mieszkało 5785 osób. Także w tym okresie miasto wspierali Radziwiłłowie. Na przykład w 1936 roku książę Janusz Radziwiłł przekazał ziemię pod budowę siedmioklasowej szkoły. Cytując tom „Skarby pamięci. Wołyń” Tadeusza Marcinkowskiego i jego córki Małgorzaty Ziemskiej: „Miasteczko, rozrzucone na znacznej przestrzeni, ciągnęło się wzdłuż szosy, która wiodła do oddalonej o 12 km stacji kolejowej. Miejscowość była na tyle ważna, że dojeżdżały tu autobusy z Łucka i Równego. Do przedsiębiorstw miejskich w Ołyce należały elektrownia, wodociągi i rzeźnia. Działały młyn, browar, fabryka maszyn rolniczych, cegielnie i olejarnie. Zatrudnienie mieszkańcom dawały też magistrat, urząd gminy, przychodnia, fabryka cementu Wirpsza”. Była szkoła siedmioklasowa i prywatna dla dzieci żydowskich. Działał hotel „Warszawski” i trzy restauracje.
Wspaniały arkadowy dziedziniec rezydencji magnackiej w Ołyce był cztery razy większy od dziedzińca zamku na Wawelu. Za jej sprawą i wspaniałej kolegiaty to była perła Wołynia. O historii Ołyki opowiada dr Michał Laszczkowski, prezes Fundacji Dziedzictwa Kulturowego.
Cykl "Śladami polskiego dziedzictwa na Wschodzie" powstaje we współpracy z Fundacją Pomoc Polakom na Wschodzie.
Audycja finansowana jest ze środków Kancelarii Prezesa Rady Ministrów w ramach Zadania publicznego dotyczącego pomocy Polonii i Polakom za granicą.
Do wysłuchania programu zaprasza Maria Wieczorkiewicz.
Audycję zrealizowała Magdalena Górecka-Balcer.
Teksty czytał Maciej Gudowski.