- Jestem dumny z tego, że mój ojciec był powstańcem, chociaż wiem, że nie jest to duma z własnych zasług - podkreślał Lech Kaczyński w rozmowie w "Sygnałach Dnia". - Kiedy byliśmy mali ten element był bardzo istotny, później, z biegiem lat osłabł, by wzmocnić się w nas znów w drugiej połowie lat 70. wraz z pewnym procesem odrodzenia narodowego, które wtedy powstawało, a którego punktem kulminacyjnym była pielgrzymka Jana Pawła II do Polski. Dla mnie, jako człowieka urodzonego po wojnie, niezależnie od działalności natury politycznej pisarza, to książka "Kolumbowie. Rocznik 20" Romana Bratnego była symbolem Powstania.
Lech Kaczyński wspominał kolejne okrągłe rocznice wybuchu Powstania i to, w jaki sposób były one celebrowane w jego rodzinie.
Rajmund Kaczyński, ojciec Lecha, służył w pułku "Baszta", którego zadaniem była ochrona Sztabu Głównego AK. Kaczyński senior brał udział w szturmie na tor wyścigowy na Służewcu. Został ciężko ranny - stracił kciuk prawej dłoni. Do końca września walczył na Mokotowie. Po upadku Powstania dostał się do niemieckiej niewoli, z której udało mu się zbiec.
- Zaciętość walk powstańczych w mojej ocenie można porównać tylko ze Stalingradem, przy czym tam walczyła regularna armia. Powstańcy szli do walki rozbrojeni. W doborowym pułku "Baszta", drużynie ojca tylko ojciec miał karabin, a w plutonie dowódca miał Thompsona, karabinek maszynowy, cała reszta miała po jeden czy dwa granaty - opowiadał prezydent.
Dla Lecha Kaczyńskiego Powstanie Warszawskie było ważnym elementem budowania polskiej polityki historycznej. Z tego powodu, jako prezydent Warszawy, doprowadził do utworzenia Muzeum Powstania Warszawskiego.
- Narody dbają o swoją pamięć. W trakcie wszystkich zetknięć z politykami Unii Europejskiej słyszę historie o wielkości ich narodów. Od jednego z polityków usłyszałem, że jego kraj od czasów Napoleona nie przegrał żadnej wojny, a ja całkiem dobrze znam historię i wiem doskonale, że przegrał. Tak się podchodzi do własnego kraju - wyjaśniał Lech Kaczyński. - U nas jest pewna odmienna tendencja, którą trzeba skończyć, jeśli mamy się w Unii Europejskiej liczyć. Mieliśmy trudną historię, pełną porażek, ale nie można jej sprowadzać do martyrologii. Można powiedzieć "no tak, ale Powstanie Warszawskie było przegrane", było jednak także czynem heroicznym. Ja nie lubię widzenia mojego kraju jako ofiary. Lubię widzieć Polskę jako duże, europejskie państwo o ponad tysiącletniej historii.