Polscy piłkarze rozczarowali w spotkaniu, które miało być głównym sprawdzianem przed mistrzostwami Europy. Rzutem na taśmę uratowali remis z Islandią, która do Poznania przyjechała bez kilku najlepszych zawodników. Trener Sousa starał się jednak znaleźć pewne pozytywy wtorkowego meczu.
- W pierwszej połowie lepiej wyglądało nasze rozegranie. Brakowało natomiast szybkości w podejmowaniu decyzji, ale to też wynikało z zachowania naszych przeciwników. Mieliśmy wiele pojedynków jeden na jeden, dobrze to wyglądało i to jest jakiś pozytyw. Nie wykorzystaliśmy szansy gry lewą stroną i oczekuję, że będziemy w tym sektorze bardziej niebezpieczni - tłumaczył Portugalczyk.
Jak dodał, po zmianie stron musiał dokonać zmiany taktyki. Bardzo dobrze ocenił występ Kacpra Kozłowskiego.
- Kacper to młody chłopak. Przez pierwsze 20-25 minut może nie grał tak dobrze, jak potrafi, ale później pokazał, na co go stać. Przesunął naszą grę do przodu, miał szansę strzelić gola, byłem nawet przekonany, że trafi do bramki. Zaliczył też asystę. Chcę widzieć częściej taką determinację i pressing. Cieszę się, że moi zawodnicy nie tracili ducha i wiary do końca spotkania. Pokazali też wielkie serce - podkreślił.
Nie ukrywał, że nie do końca dobrze wyglądała współpraca Roberta Lewandowskiego z innymi zawodnikami.
- Musimy konsekwentnie pomagać Robertowi robić to, co potrafi robić najlepiej - czyli strzelać bramki. Mamy w składzie piłkarzy, którzy są w stanie dobrze dośrodkować, muszą oni robić to częściej i dokładniej dostarczać piłki tam, gdzie ich potrzebujemy. W pierwszej połowie były też takie sytuacje, w których Robert mógłby być agresywniejszy - podkreślił.
Sousa tłumaczył się też z decyzji kadrowych i braku kilku zawodników w składzie.
- Przed meczem odbyliśmy spotkanie ze sztabem medycznym. Rozmawialiśmy o tym, którym zawodnikom trzeba dać odpocząć, których trzeba oszczędzić, stąd takie, a nie inne decyzje - wyjaśnił.
00:31 radolsky.mp3 Z uwagą mecz obserwował były trener m.in. Dyskobolii Grodzisk Wielkopolski czy Ruchu Chorzów - Słowak Dušan Radolský (IAR)
01:18 janisz jastrzębski.mp3 Spotkanie podsumowują Andrzej Janisz i Filip Jastrzębski (Jedynka)
Portugalczyk wyznał, że czeka go... ciężka noc.
- Szczerze mówiąc, to dzisiaj nie będę spał dobrze. Będę zapewne myślał, jak skonstruować naszą taktykę na kolejne mecze. Gdy spaceruję, to staram się zawsze patrzeć do przodu, przed siebie, a nie pod nogi. Zastanawiam się, jak zainspirować graczy, żeby osiągnąć jak najlepszy rezultat. Do końca wierzyłem, że Arek z nami będzie grał, ale nie ma go i musimy znaleźć nowe rozwiązanie. Będą modyfikacje naszej gry, naszego systemu, ale też samego podejścia do gry - podsumował.
Reprezentacja w środę rozpocznie przygotowania w Sopocie, gdzie zostanie tam już do końca turnieju. Na inauguracje mistrzostw Polacy 14 czerwca zmierzą się w Sankt Petersburgu ze Słowacją.
Czytaj także: