Wojciech Szczęsny (5) – pierwsza interwencja, kiedy dużo ryzykował przy grze nogami, mogła podnieść kibicom ciśnienie, ale skończyło się szczęśliwie. Bronił pewnie, przy golu bezradny. Był silnym punktem zespołu, chociaż w końcówce zawiodła komunikacja z Bartoszem Bereszyńskim, ale obyło się bez konsekwencji.
Na kilka minut przed końcem ofiarnie interweniował, stając na wysokości zadania.
Bartosz Bereszyński (2) – niestety, znowu zawinił przy bramce. To on zostawił nogę w sytuacji, w której Morata uniknął spalonego. Sporo działo się na jego stronie, w drugiej połowie był już pewniejszy.
Był bliski kiksu, kiedy zgubił rywala w polu karnym i niemiło zaskoczył Szczęsnego. Tym razem mu się upiekło. Jeśli jednak chce pozostać w wyjściowym składzie, musi grać lepiej.
Kamil Glik (5) – miał kilka ważnych interwencji już na początku spotkania, był blisko Moraty. Niestety, zabrakło go przy nim przy golu, ale nie można go za to obwiniać.
Grał bardzo agresywnie i zdecydowanie, tak jak nas do tego przyzwyczaił. Kilka fauli, które popełnił, było niepotrzebnych. Ogólnie jednak był to kluczowy piłkarz do tego, by Hiszpanie nie strzelili więcej bramek.
Euro 2020 - SERWIS SPECJALNY
Jan Bednarek (4) – razem z Glikiem mieli dużo pracy i problemów z wymieniającymi się pozycjami i ruchliwymi Hiszpanami. Potrafił dobrze wyprzedzać, ale organizacja całej naszej gry obronnej momentami nie stała na wysokim poziomie.
Wygrywał większość swoich pojedynków, potrafił też intuicyjnie interweniować. Dobry występ, ale liderem naszej defensywy był Kamil Glik.
Kamil Józwiak (3) – widać było, że nie chciał popełnić błędu z meczu ze Słowakami, kiedy nie asekurował Bereszyńskiego. Niestety, nie pokazał zbyt wielu atutów, które mogłyby przydać się przy kontratakach.
Nie był zbyt widoczny aż do akcji bramkowej dla Polski, w której asystował Lewandowskiemu. Później nie bał się zaostrzyć gry, za co zobaczył żółtą kartkę. W późniejszych fragmentach meczu starał się dłużej utrzymywać przy piłce. Nie zawsze wychodziło.
Jakub Moder (2+) – dużo miało od niego zależeć, ponieważ był jednym z pierwszych, od których miały zaczynać się nasze kontrataki. Nie wywiązywał się z tego zadania, kilka razy popełnił błędy, które mogły mieć poważne konsekwencje.
W drugiej połowie grał agresywnie. Niestety, zbyt agresywnie - to on faulował przy rzucie karnym, choć wydaje się, że mógł tego uniknąć. Na plus trzeba dodać, że to od niego rozpoczęła się akcja bramkowa.
Mateusz Klich (2) – groźnie uderzał na początku spotkania, dawał kolegom sygnał do pressingu, ale w miarę upływu minut gasł. Skupiał się na przeszkadzaniu rywalom, ale w kreowaniu gry nie dał z siebie zbyt wiele, w drugiej połowie został zmieniony.
Piotr Zieliński (2) – w pierwszej akcji Polaków mógł wywalczyć rzut karny. Później przez długie fragmenty trudno było w ogóle powiedzieć, czy jest na boisku. Miał pomóc w utrzymaniu się przy piłce i budowaniu akcji, ale znów nie poradził sobie z tym zadaniem.
Tymoteusz Puchacz (3) – ambitnie walczył na lewej stronie boiska, ale katastrofalnie zachował się w pierwszej połowie, kiedy złamał linię spalonego, co mogło dużo kosztować Polaków.
W akcjach ofensywnych był bardzo chaotyczny. W drugiej połowie większość akcji rywali szła naszą prawą stroną, co może też wystawiać lepszą ocenę Puchaczowi. Na pewno nie można było mu odmówić ogromnego zaangażowania.
Robert Lewandowski (4) – osamotniony z przodu, dobrze znalazł Świderskiego w polu karnym. Pod koniec pierwszej połowy zmarnował wymarzoną sytuację, myląc się z kilku metrów.
Świetnie wszedł w drugą połowę, wygrywając pojedynek o pozycję i strzelając bramkę. Od tego momentu widać było, że chce być bardziej pod grą, pokazywał się kolegom i brał większy udział w grze. Niezwykle ważny gol kapitana, na to czekaliśmy.
Karol Świderski (3) – starał się przeszkadzać rywalom w rozegraniu i pomagać pomocnikom. Miał dobrą okazję po dograniu Lewandowskiego, ale nie zdołał trafić do siatki. Przed przerwą ładnie przymierzył w długi róg, ale przymierzył w słupek.
Walczył do upadłego.
Czytaj także:
Rezerwowi:
Kacper Kozłowski (2) - został najmłodszym piłkarzem w historii mistrzostw Europy. W końcówce szturmował bramkę rywali, ale nie udało mu się zrobić nic konstruktywnego. Niczego nie zawalił, ale też nie zapisał się w pamięci kibiców.
Przemysław Frankowski (2)- starał się urwać hiszpańskim defensorom, miał swoją szansę po dwójkowej akcji z Lewandowskim, jednak źle zachował się w polu karnym.
Paweł Dawidowicz - grał zbyt krótko, by go ocenić.
Karol Linetty - grał zbyt krótko, by go ocenić.