Wojciech Szczęsny (2) – bez większych szans na interwencję przy strzale Forsberga. Obronił groźny strzał Quaisona. Nie dał nic ekstra w tym meczu, ale nie można mieć do niego większych pretensji.
Bartosz Bereszyński (1) – przegrał główkowy pojedynek przy golu, później zaliczył bardzo ważną interwencję przy sytuacji Qauisona, która pomogła nam uniknąć straty drugiej bramki. Zatrzymał też uderzenie Forsberga. Niestety, całkowicie odpuścił krycie najlepszego strzelca Szwedów.
Kamil Glik (2) - przy pierwszym golu zaliczył bardzo dobrą interwencję, ale nie mógł się rozdwoić, by chwilę później walczyć z Forsbergiem. Grał tak, jak nas do tego przyzwyczaił, ale nie był w stanie zapobiec straconym bramkom. Nie da się odmówić mu ambicji, ale cała nasza defensywa wymaga zmian.
Jan Bednarek (2) - wygrywał większość starć z napastnikami rywali, ale trzeba przyznać, że nie miał zbyt wiele pracy, kiedy Szwedzi oddali nam piłkę i skupili się na obronie. Pretensje można mieć przede wszystkim za wolne rozgrywanie piłki, które uniemożliwiało zaskoczenie przeciwników.
Tymoteusz Puchacz (1) – starał się grać na wyprzedzenie, kilka razy pokazał dobrą dynamikę na lewym skrzydle. Niestety to było wszystko. Po raz kolejny potwierdził, że jest bardzo chaotyczny, dośrodkowania w większości były niecelne. Robił dokładnie to, na czym zależało Szwedom. Zmieniony w przerwie, co było słuszną decyzją selekcjonera.
Kamil Jóźwiak (1) – trzeci mecz na Euro i po raz trzeci miał swój udział przy straconym golu. Oczywiście ma więcej zadań ofensywnych, wszyscy liczą na jego szarże skrzydłem. W obronie jednak grał karygodnie. Wielokrotnie próbował centrować w pole karne, jednak dośrodkowania albo były niecelne albo lądowały na głowach rywali.
Zmieniony po godzinie gry, ale i tak dostał od Sousy dużo czasu, którego nie wykorzystał.
Grzegorz Krychowiak (2)- niewidoczny przez większość czasu gry. W drugiej połowie sprawdził czujność Olsena, ale było to jego pierwsze groźniejsze wejście. W miarę upływu czasu próbował podchodzić wyżej i dać zespołowi coś ekstra, ale większość prób spełzła na niczym.
Liczyliśmy na więcej, zwłaszcza, że Paulo Sousa miał wobec niego bardzo duże oczekiwania, podobnie jak wielu kibiców.
Mateusz Klich (2) - jest ważny w dochodzeniu do pressingu, w walce o piłkę w środku pola, ale zdecydowanie brakowało go w rozegraniu. Ożywił się w późniejszych fragmentach meczu. Nie zmienia to jednak faktu, że chcieliśmy więcej.
Piotr Zieliński (4) – w 46. minucie dobrze rozegrał z Lewandowskim i groźnie uderzył. Powtórzył to tuż po wznowieniu gry. Wydaje się, że był jednym z najlepszych graczy pierwszej połowy, ale nie jest to wielkie pocieszenie.
Na minus wykorzystywanie stałych fragmentów gry. Kilka razy jego dośrodkowania z rzutów rożnych zatrzymywały się na pierwszym obrońcy.
Świetne podanie przy golu Roberta Lewandowskiego. Najlepszy z naszej linii pomocy.
Karol Świderski (2) - niewidoczny, nie podejmował dobrych decyzji, kiedy miał swoje szanse w polu karne, nie miał pomysłu, co zrobić z piłką. Szarpał i walczył z rywalami, ale trzeba przyznać, że lepiej zagrał z Hiszpanią.
Robert Lewandowski (5) – miał świetną szansę po rzucie rożnym, kiedy dwa razy w jednej akcji trafił w poprzeczkę. O ile w pierwszym przypadku nie można mieć do niego pretensji, to trudno zrozumieć drugie pudło.
Popisał się przepięknym trafieniem, które dało nadzieję biało-czerwonym, w drugiej połowie ciągnął nasz zespół, zaciekle walczył o to, by wyszarpać zwycięstwo. W tym spotkaniu nie można mieć do niego żadnych zarzutów jeśli chodzi o postawę i jakość, którą dał drużynie.
Niestety, zbyt wielu zawodników nie potrafi nawiązać poziomem do kapitana reprezentacji.
Rezerwowi:
Przemysław Frankowski (3) - pojawił się na murawie w drugiej połowie i nie przerwał kontry Szwedów, po której padła bramka. Asystował przy drugim golu Lewandowskiego.
Jakub Świerczok (2) - wszedł i blyskawicznie wpisał się na listę strzelców, jednak był minimalnie na spalonym. Niestety, zabrakło konkretów.
Kacper Kozłowski (3) - pokazał kilka dobrych zagrań, zanotował też jedną poważną stratę. Nie odstawał od większości kolegów, ale niekoniecznie jest to komplement. To przyszłość reprezentacji, ale w tym momencie nie można oczekiwać, że będzie w stanie odmieniać losy meczów.
Przemysław Płacheta - grał zbyt krótko, by go ocenić.