W środę Rosyjski Związek Piłki Nożnej poinformował, że choć Rosjanie zawiedli i wynik na Euro jest "mocno rozczarowujący", zmiana na stanowisku selekcjonera nie jest rozważana.
- Komisja Techniczna RFS, podobnie jak sam trener, przyznała, że jego praca była niezadowalająca, ponieważ zespół zajął czwarte miejsce w grupie. Jednocześnie komisja wyraziła zaufanie do Stanisława Salamowicza (Czerczesowa - przyp. red.) i życzyła mu powodzenia w dalszej pracy z reprezentacją - powiedział przedstawiciel federacji Michaił Gerszkowicz.
Stanowisko związku miała jednak zmienić niedawna wypowiedź prezydenta Władimira Putina, który wprawdzie nie domagał się zwolnienia Czerczesowa wprost, ale dał do zrozumienia, że winni porażki "Sbornej" na Euro oraz podczas MŚ w hokeju powinni ponieść konsekwencje.
- W takich przypadkach, choć to nic osobistego, trzeba pomyśleć o tym, co zrobili dobrego ludzie, którzy byli odpowiedzialni za pracę w reprezentacjach i wspólnie zastanowić się, co w nich zmienić - oświadczył Putin.
W reakcji na słowa prezydenta Rosyjski Związek Piłki Nożnej miał przygotować listę potencjalnych zastępców Czerczesowa i rozpocząć negocjacje z selekcjonerem ws. warunków rozwiązania umowy. "Trener nie został zwolniony, ale będą toczyć się rozmowy na temat wysokości jego odszkodowania. Czerczesowowi się nie spieszy, ale sprawa jest praktycznie przesądzona" - tłumaczą dziennikarze portalu sportbc.ru.
Z nieoficjalnych źródeł wynika, że były szkoleniowiec Legii Warszawa zarabia rocznie 2,5 mln euro. Jego umowa z rosyjską federacją obowiązuje do końca mistrzostw świata w Katarze w 2022 r.
Czytaj także:
bg