Polskie Radio - oficjalny nadawca radiowy Mistrzostw Świata Katar 2022 - zaprasza na transmisje i relacje z mundialu. W Katarze są nasi sprawozdawcy Tomasz Kowalczyk i Filip Jastrzębski.
>>> Zobacz nasz serwis specjalny na mundial - Katar 2022
Urugwaj w dwóch wcześniejszych meczach nie zdobył nawet bramki. Dwukrotni mistrzowie świata potrzebowali wygranej, by pozostać w mundialu. Musieli też liczyć na korzystny wynik meczu Korei Południowej z Portugalią. Ghana była w lepszej sytuacji, ale również liczyła na wygraną, by zapewnić sobie awans niezależnie od wyniku drugiego spotkania.
Suarez znowu zagrał z Ghaną
Piątkowy mecz miał dodatkową historię. W 2010 roku Ghana i Urugwaj mierzyły się w ćwierćfinale mundialu w RPA. Mecz zakończył się dogrywką i rzutami karnymi. W 118. minucie piłkę zmierzającą do bramki "Urusów" ręką zatrzymał Luis Suarez, który otrzymał czerwoną kartkę. Rzutu karnego nie wykorzystał jednak Asamoah Gyan, a następnie to Urugwaj zwyciężył w serii jedenastek.
Suarez ponownie znalazł się w składzie Urugwajczyków. Doświadczony napastnik spisał się bardzo dobrze, ale to nie on był najważniejszą postacią w tym spotkaniu. Początkowo podopieczni Diego Alonso grali zresztą równie bezbarwnie jak w meczach z Koreą i Portugalią.
Na przykład w 13. minucie Suarez odegrał do Darwina Nuneza, a napastnik Liverpoolu popędził na bramkę. Za długo czekał jednak ze strzałem i w końcu został zablokowany.
Andre Ayew mógł być bohaterem…
Po chwili świetną szansę mieli natomiast Afrykanie. Jordan Ayew po indywidualnej akcji oddał strzał, a Sergio Rochet z trudem odbił piłkę przed siebie. Dopadł do niej Andre Ayew, który został powalony przez Rocheta. Niemiecki sędzia Daniel Siebert długo sprawdzał sytuację w systemie VAR, ale uznał, że urugwajski bramkarz faulował rywala!
Rochet w świetnym stylu odkupił jednak swoje winy. W 21. minucie Andre Ayew słabo uderzył z jedenastu metrów, a golkiper obronił jego strzał! Szybko okazało się, że podopieczni Otto Addo będą żałowali zmarnowanej szansy.
Już w dwudziestej trzeciej minucie „Urusi” powinni prowadzić. Nunez doszedł do piłki na skraju pola karnego i zdecydował się podciąć futbolówkę nad wychodzącym z bramki Zigim. Fenomenalną interwencją popisał się jednak stoper Mohammed Salisu, który zdołał wybić piłkę zmierzającą do pustej bramki.
Drugie życie „Urusów”
Trzy minuty później afrykański bramkarz wyjmował jednak piłkę z siatki. Z prawej strony dośrodkował Nunez, a w polu karnym świetnie piłkę przyjął Suarez. Urugwajski napastnik oddał strzał, a piłka przełamała ręce interweniującego Zigiego i zmierzała do siatki. Głową do bramki wbił ją jeszcze Giorgian De Arrascaeta.
Już w 32. minucie Latynosi podwyższyli prowadzenie, a na listę strzelców znowu wpisał się De Arrascaeta! Pomocnik Flamengo, który we wcześniejszych meczach był rezerwowym, popisał się bardzo ładnym uderzeniem po świetnym dograniu od Suareza.
Do końca pierwszej połowy na murawie w Al-Wakrze nie działo się już wiele. Ghańczycy sprawiali wrażenie oszołomionych, a ich rywale kontrolowali sytuację. Afrykanom nie pomogło nawet osiem doliczonych minut. Na przerwę zeszli, mając dwubramkową stratę.
Po przerwie nie poszli za ciosem
Od początku drugiej połowy trener Otto Addo dokonał dwóch zmian w ghańskiej drużynie. Długo obraz gry nie zmieniał się jednak w porównaniu z pierwszą częścią częścią spotkania.
W 58. minucie wydawało się, że arbiter podyktuje drugi w tym meczu rzut karny. Tym razem dla Urugwaju. Arbiter dokładnie oglądał sytuację w polu karnym i uznał, że Daniel Amartey nie faulował Nuneza. Protesty "Urusów" na nic się zdały.
Blisko trzeciego gola dla Urugwaju było w 65. minucie. Facundo Pellistri oddał groźny strzał, lecz piłka trafiła tylko w boczną siatkę. Pięć minut później bardzo mocno z dystansu kopnął Fede Valverde, lecz Zigi zdołał obronić uderzenie pomocnika Realu Madryt.
Afrykanie wreszcie przestali być tylko tłem dla rywali. W 80. minucie minimalnie pomylił się rezerwowy Antoine Semenyo. Minutę później świetnie z dystansu uderzył Mohammed Kudus, ale Rochet zdołał sparować ten strzał. Ghańczycy podjęli ostatnią próbę wyrównania i walki o awans do 1/8 finału.
Sensacja stała się faktem
Z czasem faworyzowani Urugwajczycy opanowali sytuację, ale nagle okazało się, że Korea objęła prowadzenie z Portugalią, co wyrzucało typowanych do gry o medale Latynosów z turnieju!
Azjaci sięgnęli ostatecznie po trzy punkty, więc Urugwajczycy musieli zdobyć trzecią bramkę. Mieli na to aż osiem minut doliczonych do drugiej połowy. Podopiecznym Diego Alonso ciężko odmówić walki - niemal cały czas atakowali ghańskie pole karne. Najpierw w szesnastce padł Edinson Cavani, lecz sędzia nie podyktował rzutu karnego.
W 96. minucie "piłkę meczową" miał inny rezerwowy. Zigi obronił jednak strzał Maxiego Gomeza. Ostatnią szansę na zapewnienie "Urusom" awansu miał Sebastian Coates, który minimalnie pomylił się po dograniu Cavaniego.
Sensacja stała się faktem. Dwukrotni mistrzowie świata, którzy przed czterema laty dotarli do ćwierćfinału mundialu, tym razem pożegnali się z imprezą już po fazie grupowej! Urugwajczycy po zakończeniu spotkania mieli dużo pretensji do sędziego Daniela Sieberta, jednak nie zmieniło to ich sytuacji.
Grupa H: Ghana - Urugwaj 0:2
Bramki: 0:1 Giorgian De Arrascaeta (26-głową), 0:2 Giorgian De Arrascaeta (32).
Żółta kartka - Ghana: Kamaldeen Sulemana, Alidu Seidu. Urugwaj: Darwin Nunez, Luis Suarez, Sebastian Coates.
Sędzia: Daniel Siebert (Niemcy). Widzów: 43 443
Ghana: Lawrence Ati-Zigi - Alidu Seidu, Daniel Amartey, Mohammed Salisu, Abdul-Rahman Baba - Mohammed Kudus (90+8. Issahaku Abdul Fatawu), Thomas Partey, Andre Ayew (46. Osman Bukari), Salis Abdul Samed (72. Daniel-Kofi Kyereh), Jordan Ayew (46. Kamaldeen Sulemana) - Inaki Williams (72. Antoine Semenyo).
Urugwaj: Sergio Rochet - Guillermo Varela, Jose Maria Gimenez, Sebastian Coates, Mathias Olivera - Federico Valverde, Rodrigo Bentancur (34. Matias Vecino), Giorgian De Arrascaeta (80. Maxi Gomez) - Facundo Pellistri (66. Nicolas De La Cruz), Luis Suarez (66. Edinson Cavani), Darwin Nunez (80. Agustin Canobbio).
Polska - Argentyna. "Spokojnie, to tylko Katar", wyjątkowa analiza gry Polaków:
Czytaj także:
/empe