W parlamencie trwa debata nad informacją premiera o działaniach
rządu po katastrofie prezydenckiego samolotu 10 kwietnia.
Donald Tusk powiedział, że przyczyny katastrofy prezydenckiego
samolotu nie zostały jeszcze ustalone. Premier przedstawił w Sejmie
informację o działaniach rządu po katastrofie pod Smoleńskiem 10
kwietnia.
Powiedział, że prace polskich i rosyjskich instytucji w celu
wyjaśnienia przyczyn katastrofy oparto na zasadach tak zwanej konwencji
chicagowskiej, która określa procedury w razie katastrofy samolotów
cywilnych. Dodał, że równocześnie, zgodnie z polskim prawem, powołano
komisję do zbadania przyczyn katastrofy, która jednak nie będzie się
wypowiadać o winie poszczególnych osób. Zajmie się tym Prokuratura
Generalna, która będzie prowadziła działania niezależnie od rządu i
niezależnie od dochodzenia prokuratury rosyjskiej. Tusk zatrzegł, że
zgodnie z prawem nie może wpływać na działania Prokuratury Generalnej.
Szef rządu powiedział, że zgodnie z konwencją chicagowską Polska
powołała delegata, który będzie obserwował działania strony rosyjskiej w
celu wyjaśnienia przyczyn katastrofy. Został nim Edmund Klich. Donald
Tusk powiedział, że jest przekonany o pełnej bezstronności instytucji
badających przyczyny katastrofy. Przypomniał, że Prokuratora Generalnego
powołał tragicznie zmarły prezydent Lech Kaczyński.
Ścisła współpraca z Rosją
Premier dodał, że od chwili katastrofy władze polskie ściśle
współpracują z władzami rosyjskimi. Zdaniem szefa rzadu do tej pory nie
zdarzyło się nic, co podawałoby w wątpliwość dobrą wolę strony
rosyjskiej.
Szef rządu powiedział, że nikt z bliskich ofiar katastrofy pod
Smoleńskiem nie został bez opieki, a skala pomocy dla rodzin ofiar nie
ma precedensu. Przypomniał, że pomocą objęto przede wszystkim dzieci i
osoby niepełnosprawne, pozostające na utrzymaniu ofiar. Premier dodał,
że opinia publiczna będzie informowana o dalszych działaniach rządu w
tej dziedzinie. Na zakończenie Donald Tusk podkreślił, że po katastrofie
politycy wszystkich opcji zdołali wznieść się ponad podziały, a
społeczeństwo okazało solidarność z instytucjami państwa.
Dlaczego nie przejęliśmy śledztwa?
Poseł Prawa i Sprawiedliwości Adam Lipiński zapytał w
Sejmie, dlaczego strona polska nie wystąpiła do Rosjan o przejęcie
śledztwa w sprawie katastrofy pod Smoleńskiem. Zdaniem posła
Lipińskiego, przejęcie śledztwa umożliwia tak zwana konwencja
chicagowska, regulująca badanie przyczyn katastrof lotniczych. Polityk
podkreślił, że samolot, który się rozbił, był wojskowy, a w tej sytuacji
dochodzenie może prowadzić państwo, do którego należała maszyna. Poseł
Lipiński zapytał też, dlaczego Polska nie wystąpiła do NATO o przysłanie
ekspertów, którzy mogliby zbadać przyczyny katastrofy, i o
udostępnienie takich materiałów, jak zdjęcia satelitarne.
Poseł Lewicy Stanisław Wziątek powiedział, że przy wyjaśnianiu
przyczyn katastrofy trzeba wziąć pod uwagę niedofinansowanie armii, a
przede wszystkim brak pieniędzy na szkolenie pilotów.
"Można ich było pożegnać godniej"
Stanisław Żelichowski z Polskiego Stronnictwa Ludowego
powiedział, że chciałby wiedzieć, dlaczego start prezydenckiego samolotu
się opóźnił, czy piloci wiedzieli, że nad lotniskiem w Smoleńsku,
położonym niedaleko bagien, może się pojawić mgła, i czy brano pod uwagę
możliwość lądowania na innym lotnisku.
Poseł Witold Pahl z Platformy Obywatelskiej zwrócił się
do ministra sprawiedliwości o podanie możliwego terminu zakończenie
śledztwa w sprawie katastrofy pod Smoleńskiem.
Zdzisława Janowska z koła Socjaldemokracji Polskiej powiedziała,
że trumny z ciałami tragicznie zmarłych posłów i senatorów nie zostały
pożegnane w godny sposób. Trumny, przywiezione samolotami z Moskwy,
przewieziono do hali warszawskiego Torwaru, gdzie czuwały przy nich
rodziny. Zdaniem posłanki, trumny powinny były zostać wystawione w
Sejmie, gdzie każdy mógłby oddać hołd zmarłym. Marszałek Izby Bronisław
Komorowski odpowiedział, że rodziny tragicznie zmarłych nie zwracały się
o umożliwienie wystawienia trumien w Sejmie.
rr, Informacyjna Agencja Radiowa (IAR)